POV Amy
Siedziałam przed salą operacyjną od kilkunastu godzin, czekając na jakąkolwiek wiadomość, że wszystko poszło po naszej myśli. Zgodziłam się na ten pieprzony przeszczep. Zgodziłam się, aby Liam był dawcą dla mojej małej córeczki. Chłopcy mają znajomości. Wystarczył jeden telefon i notariusz był już w szpitalu. Podpisałam te pieprzone papiery. Od kilkunastu godzin Liam Payne był oficjalnie adoptowanym ojcem Mii. Chryste! Co ja narobiłam? Przez moje decyzje jest zagrożone życie najbliższej mi osoby... A raczej dwóch osób. Nigdy sobie nie wybaczę, jeśli coś im się stanie. Jeśli coś stanie się Liamowi. Ale czy miałam inne wyjście? Moja głowa pulsowała od natłoku myśli. Liam, Mia, Harry... Właśnie. Harry. Próbowałam się z nim skontaktować. Kilka razy dzwoniłam, ale bez skutku, więc postanowiłam dać sobie spokój. Mogłam się domyślić, że tak będzie. Jestem żałosna. "Co sobie myślałaś, Amy? Że on powie ci, że cię kocha i będziecie żyli długo i szczęśliwie?" Tak. Tak właśnie myślałam. Myślałam, że jest ze mną szczery. Myślałam, że naprawdę coś do mnie czuje... Myślałam, że... "Lepiej nie myśl, Amy". A najgorsze jest to, że ja naprawdę zaczęłam się zakochiwać. I to był mój największy błąd.
- Amy! Kochanie...- usłyszałam łagodny głos mojej przyjaciółki. Podniosłam wzrok i posłałam jej słaby uśmiech. Musiałam wyglądać naprawdę okropnie, bo wszyscy zebrani wstrzymali oddech, kiedy tylko na nich spojrzałam. Wpadłam w ramiona Gemmy, ze wszystkich sił starając się, aby ponownie nie zalać się łzami. Poczułam jak Zayn głaszcze mnie łagodząco po plecach, a pozostali wpatrują się we mnie ze współczuciem. "Nienawidzę tych spojrzeń... Litości...".
- Amy, jest sprawa. Chodzi o Harry'ego. On...- zaczął Louis, ale nie dokończył, ponieważ w tym samym momencie z sali w której byli operowani Mia i Liam wyszedł dobrze znany mi mężczyzna. Rzuciłam się w jego kierunku, chwytając go lekko za ramiona.
- Doktorze Holt! Niech mi pan powie, że z nimi wszystko w porządku.- poprosiłam, ale lekarz zamiast mi odpowiedzieć posłał mi tylko lekki uśmiech. Odwzajemniłam go, tyle, że mój był sto razy szerszy.
- Mogę ich zobaczyć?- błagałam, wiedząc, że zaraz po operacji nie można odwiedzać pacjentów.
- Dobrze. Ale tylko dlatego, że jesteś pracownikiem tego szpitala.- westchnął, śmiejąc się, kiedy niespodziewanie go objęłam.
- Dziękuję doktorze!- rzuciłam na odchodne, słysząc jeszcze jego niski głos:
- Załóż fartuch! W innym wypadku oberwiesz!- zaśmiał się i odszedł.
POV Louis
*godzinę wcześniej*
Czekałem, aż reszta łaskawie raczy się ruszyć. Zamierzaliśmy pojechać do szpitala i sprawdzić jak czuje się Amy. To wszystko tak nagle na nią spadło. Śmierć rodziców, adopcja Mii, Harry, Liam... Nie wiedziałem co mam już o tym wszystkim myśleć. Wiedziałem tylko jedno. Ta dziewczyna jest cholernie silna. Tak wiele przeszła... Strasznie chciałem jej pomóc, ale nie wiedziałem jak. Cieszyłem się, że w końcu pogodziła się z Liamem. Byli naprawdę wspaniałymi przyjaciółmi. Ale był tego minus. Harry. Wiedziałem gdzie ją zabrał, kiedy spóźnił się na "koncert" zorganizowany dla Amy przez Liama. Wiedziałem, że lokaty był wtedy z Amy i wiedziałem, że poczuł do niej coś więcej. Skąd wiedziałem? Opowiedział mi o tym. Kiedyś powiernikiem jego sekretów był Liam. Zmieniło się to, kiedy Ona się pojawiła. Nie wiem czy to moja wyobraźnia, czy może nie, ale miałem wrażenie, że oboje walczą o jej względy. I doskonale wiedziałem też, że Jej serce jest rozdarte. Choć sądzę, że odwzajemnia uczucia Stylesa. Zastanawiałem się tylko gdzie go wywiało. Amy wspominała, że nie zjawił się jeszcze w szpitalu. Pogrążony we własnych myślach nawet nie zauważyłem, że w pomieszczeniu nie jestem sam, jak mi się do tej pory zdawało.
- Harry? Co ty tutaj robisz z... nią?- spytał Niall, który pojawił się nie wiadomo skąd wraz z Caroline, która patrzyła zdezorientowana na parę przed nami. Ja, nadal siedziałem na kanapie, nie wiedząc co właściwie mógłbym w tej chwili powiedzieć. Wyłapałem tylko szybkie spojrzenie Harry'ego, kiedy do salonu weszła Gemma, wraz z Zaynem i Perrie.
- Dlaczego wszyscy mają miny jakby zobaczyli ducha?- krzyknęła radośnie blondynka, zanim zauważyła lokatego i Megan, która uśmiechnęła się do niej szyderczo.
- Ducha może nie, ale potwora owszem.- szepnął Niall, siadając obok mnie na kanapie. Jego dziewczyna poszła w jego ślady, trzymając go kruczowo za rękę.
- Co ty tutaj robisz?- warknęła bez uczuciowo Gemm, gotowa do ataku. Szczerze nienawidziła Megan. Zresztą tak jak i my.
- Właśnie. Nie pokazywałaś się przez kilka miesięcy. Zaczynaliśmy mieć nadzieję, że potrącił cię samochód czy coś...- prychnął Zayn, chwytając Perrie w pasie. Stał obok Gemmy, aby w razie czego powstrzymać ją od wydrapania oczu blondynce. Posłałem mu pełne podziwu spojrzenie. Postawił się Megan. To się dobrze nie skończy...
- Jesteś taki zabawny Zayn! Stęskniłam się za wami moja mała rodzinko!- krzyknęła radośnie Meg, śmiejąc się. Patrzyliśmy na nią ze zdziwieniem i mocno zszokowani. Zastanawiało mnie, skąd ta nagła zmiana.
- Mów czego chcesz i spadaj. Mamy ważniejsze rzeczy do roboty.- warknęła siostra Stylesa, zaciskając pięści.
- Tak. Słyszałam... straszna tragedia. Okropnie wam współczuję. Pozdrówcie ode mnie Amy i Liama, bo jak widzę nie ma ich tutaj, prawda?- spojrzeliśmy po sobie i ponownie napotkałem oczy loczka, które niemal wołały o pomoc. Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc co tutaj się właściwie dzieje i co przyjaciel chce mi przekazać. Wiedziałem tylko, że coś było nie tak... Zmierzyłem bruneta wzrokiem. Miał na sobie ciemne jeansy, czarną koszulkę i skórzaną kurtkę. Włosy miał w nieładzie gorszym niż zawsze, a oczy spuchnięta.
- Nie zajmiemy wam dużo czasu. Chciałam ci tylko Gemma obwieścić, że zostaniesz ciocią!- otworzyłem usta, a pozostała reszta poszła w moje ślady. Nastała długa cisza, którą przerwał drżący głos blondynki.
- Co proszę?- wyszeptała, patrząc z nadzieją na Hazze.
- Harry, błagam powiedzieć, że to nieprawda. Powiedź, że nie zrobiłeś jej dziecka! Harry! Na litość boską!- krzyczała dziewczyna, zalewając się łzami. Wstałem, biorąc ją w ramiona. Była roztrzęsiona. Podobnie jak my.
- Tak. Jestem w ciąży. Czyż to nie wspaniałe?!- zachwycała się dziewczyna. Zmarszczyłem brwi. Coś coraz bardziej mi tutaj śmierdziało.
- Co z Amy?- zadałem pytanie, którego nikt z obecnych nie miał odwagi powiedzieć na głos. Nie przy Megan. Spojrzałem Hazzie głęboko w oczy. Spuścił wzrok i wyszeptał:
- Ja...- zaczął, ale zaraz przerwała mu ta suka. Ta wredna, zapyziała suka.
- W każdym razie, nareszcie będziemy prawdziwą rodziną! Wielka szkoda, że nie będziecie mogli zobaczyć naszego małego brzdąca...- powiedziała i tym razem głos zabrał Zayn.
- Jak to?- dziewczyna zmierzyła go wzrokiem i uśmiechając się rzuciła Harry'mu szybkie spojrzenie.
- Postanowiliśmy wspólnie z Harrym, że będzie lepiej jak wyjedziemy.- odpowiedziała spokojnie, a ja czułem jak Gemma napina się w moich ramionach.
- Z miasta?- odezwała się Carly, wciąż trzymając Nialla za rękę.
- Z kraju.- odpowiedziała tylko i zaczęła się wycofywać z zamiarem wyjścia.
- A i jest jeszcze jedna sprawa. Harry, skarbie powiedź im jaką decyzję podjąłeś.- spojrzała na niego, a on przełykając głośno ślinę, podniósł wreszcie wzrok. Widziałem w jego oczach ból, rozpacz i cierpienie. Nie podobało mi się to.
- Odchodzę z zespołu.
POV Harry
Kiedy tylko przekroczyliśmy próg domu, wściekły skierowałem się w stronę kuchni. Megan jak to miała w zwyczaju rozsiadła się wygodnie na kanapie, która była przesiąknięta smrodem papierosów i odpalając kolejnego szluga zaciągnęła się ze smakiem. Drżącymi dłońmi starałem się nalać sobie wody, ale skończyło się na tym, że rozbiłem szklankę. Zaklnąłem pod nosem, a słysząc jej donośny, kpiący śmiech myślałem, że zaraz eksploduję. Wstałem i posyłając jej morderce spojrzenie zapytałem:
- Jesteś z siebie zadowolona? Osiągnęłaś to co chciałaś. I co teraz chcesz zrobić? Myślisz, że wyjedziemy i będziemy szczęśliwą kochającą się parą? Będziemy wychowywać dziecko, które nawet nie jest moje i ty doskonale o tym wiesz.- czekałem na jej reakcję. Ona natomiast uśmiechnęła się szeroko i wstając, podeszła do mnie.
- Twoje, czy nie twoje. Kto ci to udowodni?- prychnęła, mijając mnie i biorąc do rąk kolejną paczkę.
- Są testy na ojcostwo. Wykażą, że nie jestem jego ojcem.- warknąłem, zirytowany jej zachowaniem.
- Owszem, ale zanim je wykonasz, będziemy już daleko stąd, a twoja mała, żałosna Amy nie będzie o tobie pamiętała.- ponownie mnie ominęła, a ja nie wytrzymując złapałem ją za nadgarstek. Jęknęła cicho zapewne czując ból, jaki jej wyrządzałem.
- Nie masz prawa tak o niej mówić.- warknąłem, czując jak moje palce zaciskają się coraz mocniej. Nigdy nie podniósłbym ręki na kobietę. Ale przede mną nie stał człowiek. To był potwór.
- Jak? Sam doskonale wiesz, że kiedy wyjedziesz ona znajdzie sobie innego naiwniaka. Nie da sobie sama rady z bachorem u nogi. Założę się, że zaraz zrobi sobie następne i potem jeszcze kolejne. Zostanie dziwką, być może ekskluzywną. Najlepszą w mieście. Będą jej płaci za seks, a o tobie zapomni. Pogódź się z tym Harry. Nic dla niej nie znaczysz.- rzekła, uśmiechając się. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale w pewnym momencie moja ręka wylądowała na jej policzku. Dziewczyna zatoczyła się do tyłu i chwytając się za piekące miejsce spojrzała mi w oczy. Pierwszy raz w życiu dostrzegłem w nich przebłysk strachu. Ale nie trwało to jednak długo, bo niemal natychmiast poczułem jak oddaje mi ze zdwojoną siłą. Z przeciętej wargi zaczęła sączyć mi się krew, a stając nade mną chwyciła mnie za włosy.
- Nigdy więcej nie waż się na mnie podnieść ręki. W innym wypadku inaczej będziemy rozmawiać.- syknęła, odchodząc, a ja poczułem dziwny napływ czegoś, czego nie byłem w stanie nazwać. Nie mogłem się tak łatwo poddać. Była jeszcze nadzieja...
- Pozwól mi się chociaż z nią pożegnać...- szepnąłem błagalnie. Długo nie uzyskałem odpowiedzi, więc myślałem, że sobie zwyczajnie poszła. Dopiero po dłuższej chwili, usłyszałem jej przepełniony jadem głos.
- Tydzień. Masz tydzień na pożegnanie się z nią. Ale za równe siedem dni mówisz jej, że jesteś ze mną szczęśliwy, że spodziewasz się dziecka i, że wyjeżdżamy. W przeciwnym razie, ja to zrobię.- stałem w szoku, nie wiedząc co powiedzieć. Cieszyłem się, ale w głębi duszy wiedziałem, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
- A i jeszcze jedno. Żadnych numerów skarbie. Inaczej będzie cierpiała podwójnie.
Tralala! :D Jest rozdział :) Jestem dość zadowolona, choć wiadomo- że mógł być lepszy ;) Ale cóż... Co sądzicie? Jak myślicie, co będzie z Amy? Co zrobi Harry? Megan wredna suka... xD Kocham takie charaktery w opowiadaniach!
Zapraszam serdecznie na nowego bloga na którym dziś, albo jutro pojawi się pierwszy rozdział :) Prolog już jest ;) http://and-even-death-do-us-part.blogspot.com/
Zostałam także nominowana do Liebster Awards! (nie wiem czy dobrze to napisałam :) )
To moja pierwsza nominacja i zapraszam serdecznie do odpowiedniej zakładki, gdzie możecie zerknąć i dowiedzieć się czegoś o mnie ---> LBA
Do następnego!
- Amy! Kochanie...- usłyszałam łagodny głos mojej przyjaciółki. Podniosłam wzrok i posłałam jej słaby uśmiech. Musiałam wyglądać naprawdę okropnie, bo wszyscy zebrani wstrzymali oddech, kiedy tylko na nich spojrzałam. Wpadłam w ramiona Gemmy, ze wszystkich sił starając się, aby ponownie nie zalać się łzami. Poczułam jak Zayn głaszcze mnie łagodząco po plecach, a pozostali wpatrują się we mnie ze współczuciem. "Nienawidzę tych spojrzeń... Litości...".
- Amy, jest sprawa. Chodzi o Harry'ego. On...- zaczął Louis, ale nie dokończył, ponieważ w tym samym momencie z sali w której byli operowani Mia i Liam wyszedł dobrze znany mi mężczyzna. Rzuciłam się w jego kierunku, chwytając go lekko za ramiona.
- Doktorze Holt! Niech mi pan powie, że z nimi wszystko w porządku.- poprosiłam, ale lekarz zamiast mi odpowiedzieć posłał mi tylko lekki uśmiech. Odwzajemniłam go, tyle, że mój był sto razy szerszy.
- Mogę ich zobaczyć?- błagałam, wiedząc, że zaraz po operacji nie można odwiedzać pacjentów.
- Dobrze. Ale tylko dlatego, że jesteś pracownikiem tego szpitala.- westchnął, śmiejąc się, kiedy niespodziewanie go objęłam.
- Dziękuję doktorze!- rzuciłam na odchodne, słysząc jeszcze jego niski głos:
- Załóż fartuch! W innym wypadku oberwiesz!- zaśmiał się i odszedł.
POV Louis
*godzinę wcześniej*
Czekałem, aż reszta łaskawie raczy się ruszyć. Zamierzaliśmy pojechać do szpitala i sprawdzić jak czuje się Amy. To wszystko tak nagle na nią spadło. Śmierć rodziców, adopcja Mii, Harry, Liam... Nie wiedziałem co mam już o tym wszystkim myśleć. Wiedziałem tylko jedno. Ta dziewczyna jest cholernie silna. Tak wiele przeszła... Strasznie chciałem jej pomóc, ale nie wiedziałem jak. Cieszyłem się, że w końcu pogodziła się z Liamem. Byli naprawdę wspaniałymi przyjaciółmi. Ale był tego minus. Harry. Wiedziałem gdzie ją zabrał, kiedy spóźnił się na "koncert" zorganizowany dla Amy przez Liama. Wiedziałem, że lokaty był wtedy z Amy i wiedziałem, że poczuł do niej coś więcej. Skąd wiedziałem? Opowiedział mi o tym. Kiedyś powiernikiem jego sekretów był Liam. Zmieniło się to, kiedy Ona się pojawiła. Nie wiem czy to moja wyobraźnia, czy może nie, ale miałem wrażenie, że oboje walczą o jej względy. I doskonale wiedziałem też, że Jej serce jest rozdarte. Choć sądzę, że odwzajemnia uczucia Stylesa. Zastanawiałem się tylko gdzie go wywiało. Amy wspominała, że nie zjawił się jeszcze w szpitalu. Pogrążony we własnych myślach nawet nie zauważyłem, że w pomieszczeniu nie jestem sam, jak mi się do tej pory zdawało.
- Harry? Co ty tutaj robisz z... nią?- spytał Niall, który pojawił się nie wiadomo skąd wraz z Caroline, która patrzyła zdezorientowana na parę przed nami. Ja, nadal siedziałem na kanapie, nie wiedząc co właściwie mógłbym w tej chwili powiedzieć. Wyłapałem tylko szybkie spojrzenie Harry'ego, kiedy do salonu weszła Gemma, wraz z Zaynem i Perrie.
- Dlaczego wszyscy mają miny jakby zobaczyli ducha?- krzyknęła radośnie blondynka, zanim zauważyła lokatego i Megan, która uśmiechnęła się do niej szyderczo.
- Ducha może nie, ale potwora owszem.- szepnął Niall, siadając obok mnie na kanapie. Jego dziewczyna poszła w jego ślady, trzymając go kruczowo za rękę.
- Co ty tutaj robisz?- warknęła bez uczuciowo Gemm, gotowa do ataku. Szczerze nienawidziła Megan. Zresztą tak jak i my.
- Właśnie. Nie pokazywałaś się przez kilka miesięcy. Zaczynaliśmy mieć nadzieję, że potrącił cię samochód czy coś...- prychnął Zayn, chwytając Perrie w pasie. Stał obok Gemmy, aby w razie czego powstrzymać ją od wydrapania oczu blondynce. Posłałem mu pełne podziwu spojrzenie. Postawił się Megan. To się dobrze nie skończy...
- Jesteś taki zabawny Zayn! Stęskniłam się za wami moja mała rodzinko!- krzyknęła radośnie Meg, śmiejąc się. Patrzyliśmy na nią ze zdziwieniem i mocno zszokowani. Zastanawiało mnie, skąd ta nagła zmiana.
- Mów czego chcesz i spadaj. Mamy ważniejsze rzeczy do roboty.- warknęła siostra Stylesa, zaciskając pięści.
- Tak. Słyszałam... straszna tragedia. Okropnie wam współczuję. Pozdrówcie ode mnie Amy i Liama, bo jak widzę nie ma ich tutaj, prawda?- spojrzeliśmy po sobie i ponownie napotkałem oczy loczka, które niemal wołały o pomoc. Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc co tutaj się właściwie dzieje i co przyjaciel chce mi przekazać. Wiedziałem tylko, że coś było nie tak... Zmierzyłem bruneta wzrokiem. Miał na sobie ciemne jeansy, czarną koszulkę i skórzaną kurtkę. Włosy miał w nieładzie gorszym niż zawsze, a oczy spuchnięta.
- Nie zajmiemy wam dużo czasu. Chciałam ci tylko Gemma obwieścić, że zostaniesz ciocią!- otworzyłem usta, a pozostała reszta poszła w moje ślady. Nastała długa cisza, którą przerwał drżący głos blondynki.
- Co proszę?- wyszeptała, patrząc z nadzieją na Hazze.
- Harry, błagam powiedzieć, że to nieprawda. Powiedź, że nie zrobiłeś jej dziecka! Harry! Na litość boską!- krzyczała dziewczyna, zalewając się łzami. Wstałem, biorąc ją w ramiona. Była roztrzęsiona. Podobnie jak my.
- Tak. Jestem w ciąży. Czyż to nie wspaniałe?!- zachwycała się dziewczyna. Zmarszczyłem brwi. Coś coraz bardziej mi tutaj śmierdziało.
- Co z Amy?- zadałem pytanie, którego nikt z obecnych nie miał odwagi powiedzieć na głos. Nie przy Megan. Spojrzałem Hazzie głęboko w oczy. Spuścił wzrok i wyszeptał:
- Ja...- zaczął, ale zaraz przerwała mu ta suka. Ta wredna, zapyziała suka.
- W każdym razie, nareszcie będziemy prawdziwą rodziną! Wielka szkoda, że nie będziecie mogli zobaczyć naszego małego brzdąca...- powiedziała i tym razem głos zabrał Zayn.
- Jak to?- dziewczyna zmierzyła go wzrokiem i uśmiechając się rzuciła Harry'mu szybkie spojrzenie.
- Postanowiliśmy wspólnie z Harrym, że będzie lepiej jak wyjedziemy.- odpowiedziała spokojnie, a ja czułem jak Gemma napina się w moich ramionach.
- Z miasta?- odezwała się Carly, wciąż trzymając Nialla za rękę.
- Z kraju.- odpowiedziała tylko i zaczęła się wycofywać z zamiarem wyjścia.
- A i jest jeszcze jedna sprawa. Harry, skarbie powiedź im jaką decyzję podjąłeś.- spojrzała na niego, a on przełykając głośno ślinę, podniósł wreszcie wzrok. Widziałem w jego oczach ból, rozpacz i cierpienie. Nie podobało mi się to.
- Odchodzę z zespołu.
POV Harry
Kiedy tylko przekroczyliśmy próg domu, wściekły skierowałem się w stronę kuchni. Megan jak to miała w zwyczaju rozsiadła się wygodnie na kanapie, która była przesiąknięta smrodem papierosów i odpalając kolejnego szluga zaciągnęła się ze smakiem. Drżącymi dłońmi starałem się nalać sobie wody, ale skończyło się na tym, że rozbiłem szklankę. Zaklnąłem pod nosem, a słysząc jej donośny, kpiący śmiech myślałem, że zaraz eksploduję. Wstałem i posyłając jej morderce spojrzenie zapytałem:
- Jesteś z siebie zadowolona? Osiągnęłaś to co chciałaś. I co teraz chcesz zrobić? Myślisz, że wyjedziemy i będziemy szczęśliwą kochającą się parą? Będziemy wychowywać dziecko, które nawet nie jest moje i ty doskonale o tym wiesz.- czekałem na jej reakcję. Ona natomiast uśmiechnęła się szeroko i wstając, podeszła do mnie.
- Twoje, czy nie twoje. Kto ci to udowodni?- prychnęła, mijając mnie i biorąc do rąk kolejną paczkę.
- Są testy na ojcostwo. Wykażą, że nie jestem jego ojcem.- warknąłem, zirytowany jej zachowaniem.
- Owszem, ale zanim je wykonasz, będziemy już daleko stąd, a twoja mała, żałosna Amy nie będzie o tobie pamiętała.- ponownie mnie ominęła, a ja nie wytrzymując złapałem ją za nadgarstek. Jęknęła cicho zapewne czując ból, jaki jej wyrządzałem.
- Nie masz prawa tak o niej mówić.- warknąłem, czując jak moje palce zaciskają się coraz mocniej. Nigdy nie podniósłbym ręki na kobietę. Ale przede mną nie stał człowiek. To był potwór.
- Jak? Sam doskonale wiesz, że kiedy wyjedziesz ona znajdzie sobie innego naiwniaka. Nie da sobie sama rady z bachorem u nogi. Założę się, że zaraz zrobi sobie następne i potem jeszcze kolejne. Zostanie dziwką, być może ekskluzywną. Najlepszą w mieście. Będą jej płaci za seks, a o tobie zapomni. Pogódź się z tym Harry. Nic dla niej nie znaczysz.- rzekła, uśmiechając się. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale w pewnym momencie moja ręka wylądowała na jej policzku. Dziewczyna zatoczyła się do tyłu i chwytając się za piekące miejsce spojrzała mi w oczy. Pierwszy raz w życiu dostrzegłem w nich przebłysk strachu. Ale nie trwało to jednak długo, bo niemal natychmiast poczułem jak oddaje mi ze zdwojoną siłą. Z przeciętej wargi zaczęła sączyć mi się krew, a stając nade mną chwyciła mnie za włosy.
- Nigdy więcej nie waż się na mnie podnieść ręki. W innym wypadku inaczej będziemy rozmawiać.- syknęła, odchodząc, a ja poczułem dziwny napływ czegoś, czego nie byłem w stanie nazwać. Nie mogłem się tak łatwo poddać. Była jeszcze nadzieja...
- Pozwól mi się chociaż z nią pożegnać...- szepnąłem błagalnie. Długo nie uzyskałem odpowiedzi, więc myślałem, że sobie zwyczajnie poszła. Dopiero po dłuższej chwili, usłyszałem jej przepełniony jadem głos.
- Tydzień. Masz tydzień na pożegnanie się z nią. Ale za równe siedem dni mówisz jej, że jesteś ze mną szczęśliwy, że spodziewasz się dziecka i, że wyjeżdżamy. W przeciwnym razie, ja to zrobię.- stałem w szoku, nie wiedząc co powiedzieć. Cieszyłem się, ale w głębi duszy wiedziałem, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
- A i jeszcze jedno. Żadnych numerów skarbie. Inaczej będzie cierpiała podwójnie.
Tralala! :D Jest rozdział :) Jestem dość zadowolona, choć wiadomo- że mógł być lepszy ;) Ale cóż... Co sądzicie? Jak myślicie, co będzie z Amy? Co zrobi Harry? Megan wredna suka... xD Kocham takie charaktery w opowiadaniach!
Zapraszam serdecznie na nowego bloga na którym dziś, albo jutro pojawi się pierwszy rozdział :) Prolog już jest ;) http://and-even-death-do-us-part.blogspot.com/
Zostałam także nominowana do Liebster Awards! (nie wiem czy dobrze to napisałam :) )
To moja pierwsza nominacja i zapraszam serdecznie do odpowiedniej zakładki, gdzie możecie zerknąć i dowiedzieć się czegoś o mnie ---> LBA
Do następnego!
Mam ochotę Cię zamordować. Boże. Chcę następny rozdział. Teraz. Już. O MÓJ BOŻE DLACZEGO?! NSJIXJSJWBANZKZKSLALOQIWHXHNSJSJSKSJSJSJSBSNSNSJSJSJSNWJWOAZKDJ DLACZEGO MI TO ROBISZ?! Harry ma się pozbyć tej idiotki i wyjść za Amy!A potem dzieci, a nie! Nxidiwowolslzpzizjhsbsbsj KOCHAM CIĘ. -patyyyska
OdpowiedzUsuńOperacja się udała !! Amy i Mia będą szczęśliwa rodzinką! Maja mnóstwo ludzi którzy im w tym pomogą ;p
OdpowiedzUsuńTa suka, uhhh. . Psuje wszystko! Czemu nie zostawi Harry'ego i Amy w spokoju ? Ale Harry da sobie z nią rade. Wierzę w niego ! ;)
Jesteś super <3 piszesz bosko! Kocham !!
Czekam z niecierpliwością na kolejny ! <3 // Kate <3
O mó boże!! Rozdział jak zwykle genialny!! Tyle emocji, akcji!! Coś niesamowitego!! Na początek kilka słów na temat operacji. Tak się cieszę, że się udała. Tak się bałam, że coś pójdzie nie tak! Myślałam, że dodasz jeszcze fragment jak Amy odwiedza Liama i Mie w sali. A co Megan...nie sądziłam, że jest taką suką! Gorszą nawet od Diany! Nie ważne, co zrobił Harry, Że nie bł przy Amy, że odchodzi z zespołu, że wyjeżdża..nie jestem na niego zła, bo wiem, że to wszystko przez Megan! I wkurzona na to, że nie może jej się w żaden sposób postawić. Nie wiem, o co chodzi, dlaczego on tej małpy nie może zostawić. Liczę, że szybko nam to wyjaśnisz. Kurde, ale podobało mi się, co Zayn poqiedział Megan. Myślałam, że chciaż się trochę się na niego wnerwi. I to jej dziecko. Oby Harry zrobił test na ojcostwo i wyszłoby, że to nie jego dziecko. Kurde nie wyo rażam sobie tej dziwki w roli matki!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest taki zajebisty! Twoje pomysły są zajebiste! Dzięki za nominację, trzymaj się i do następnego!
Ushshhxjsbsjisbdskasodish genialny ❤
OdpowiedzUsuńJa do końca nie rozumiem jaka to tajemnica okrywa harrego co megan ma na niego kiedy to sie wyjaśni ???amy myśle ze dobrze przeszła operacje jak i liam ale co dalej ???? Proszę o więcej i zycze weny ))))
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA.
OdpowiedzUsuńwow :o genialny rozdział <3 mam nadzieję że wszystko się jakoś poukłada xd czekam na next :* i weny życzę :) /Marcysia ;)
OdpowiedzUsuń