POV Amy
POV Harry
Co ja zrobiłem? Zjebałem wszystko... Zaprzepaściłem szansę, na przyjaźń z nią. Ale kiedy patrzyłem w jej oczy, kiedy dotykałem jej twarzy... Nie mogłem się powstrzymać. To było silniejsze ode mnie. W głębi duszy miałem nadzieję, że może ona odwzajemnia moje uczucia. Nadzieja matką głupich jak mówią... i do czego mnie to doprowadziło? Brawo Styles! Plus dziesięć puntów do inteligencji! Gwałtownie wstałem, czując jak mi się przygląda. Ma mnie teraz pewnie za idiotę i Bóg wie co sobie w tej chwili o mnie myśli. Chryste! Jakim jestem idiotą. Zakryłem twarz dłońmi i postanowiłem coś powiedzieć, choć nawet nie miałem pewności, że dziewczyna tutaj jeszcze w ogóle jest.
- Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie powinienem. Przepraszam...- mówiłem w kółko, nie wiedząc, czy w ogóle słucha. W pewnym momencie poczułem, jak ktoś dotyka mojego ramienia. Mogła to być tylko jednak osoba. Tylko na jej dotyk tak reagowałem...
- Harry. Spójrz na mnie.- usłyszałem szept. Bałem się odwrócić. Bałem się jej spojrzeć w oczy. Pozwoliłem łzą bezwładnie płynąć po policzkach. Niech widzi, że jestem słaby. Może wtedy zostanie ze mną. A może weźmie mnie za mięczaka i odejdzie. Co ja zrobię, kiedy mnie zostawi? Odwróciłem się, tak jak mnie prosiła, ale nie mogłem spojrzeć jej w twarz. Bałem się. Jednak brunetka przejęła inicjatywę i uniosła mój podbródek tak, że musiałem spojrzeć jej w oczy.
- Mylisz się Harry. Powinieneś. Ale już dawno temu.- usłyszałem i kiedy miałem już się odezwać, poczułem jej miękkie wargi na swoich. Zszokowany, nie miałem pojęcia co robić, ale widząc, że brunetka nie ucieka, odwzajemniałem pocałunki. Całowaliśmy się powoli, ale potem przerodziło się to w coś zachłannego, jakbyśmy nigdy już mieli się nie spotkać. Czułem, że moje serce bije jak szalone. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, oparłem czoło o jej. Uśmiechnęła się, co odwzajemniłem. Staliśmy przez chwilę, wpatrując się w swoje oczy, próbując unormować oddech.
- Nie możesz odejść. Nie dam rady bez ciebie. Ratujesz mnie Amy...- szepnąłem, czekając na jej reakcję. Dziewczyna tylko skinęła głową i rzekła:
- Ty mnie też ratujesz Harry. Jeśli cię zostawię, zginiemy oboje.- odszepnęła. "Tylko, że ty nie masz pojęcia ile dla mnie robisz dziewczyno. Chyba... chyba cię kocham..."
POV Anonim
Stałam, wpatrując się w nich z niedowierzaniem. Czyli jednak ona miała rację. Coś ich łączy. I raczej nie wygląda mi to na przyjaźń. Obserwowałam jak całują się zachłannie, a potem szepczą sobie coś, czego niestety nie byłam w stanie usłyszeć. Nie mogłam pozwolić, aby mnie zauważyli. Chwyciłam aparat i wykonałam kilka zdjęć. Miałam niepodważalne dowody. To mi wystarczyło. Ja wykonałam część swojej pracy. Teraz tylko pozostało czekać na rozwój akcji. Teraz wszystko zależało od niej. Od nich. "Oh Styles... Od przeszłości nie da się uwolnić. Ona ciągnie się za nami do końca naszych dni. Nawet Amanda ci nie pomoże. Ona skończy tak jak ty. Sam do tego doprowadziłeś skarbie. Jak czujesz się ze świadomością, że niszczysz osobę, którą kochasz?"
Jeśli czytasz- zostaw komentarz :) Dla ciebie to tylko chwilka, a dla mnie to ogromna motywacja do dalszego pisania ;D
Hejka mordeczki! Ale się porobiło co? :D Rozdział miał być dłuższy, ale postanowiłam, że podzielę go na dwie części :D Co sądzicie o tym rozdziale? Amy z Harrym? :o A co z Liamem? Podpowiem wam, że nie będzie tak kolorowo, happy i w ogóle :D W najbliższych rozdziałach pojawi się Liam, Dercy i nawet Megan ! :o co to będzie?! Jakieś sugestie? No i kim jest Anonim? Jak sądzicie? Jak na razie wiadomo tyle, że to dziewczyna :D Do następnego!
- Harry, daleko jeszcze?- jęknęłam po raz dziesiąty w ciągu ostatnich pięciu minut. Kiedy wysiadaliśmy z auta, brunet zawiązał mi na oczy opaskę przez którą nie było widać nic a nic, co doprowadziło do tego, że teraz szłam czując na swoich biodrach dłoń Harry'ego, który pilnował, abym nie upadła.
- Nie.- usłyszałam odpowiedź i niemal czułam, jak przewraca oczami. Postanowiłam go troszkę podenerwować.
- Harry... daleko jeszcze?- zadałam kolejne pytanie, uśmiechając się pod nosem.
- Zachowujesz się jak osioł z Shreka. Jeszcze trochę.- odpowiedział, a ja zaśmiałam się na głos.
- Dale...
- Nie! Chryste, Amy bywasz naprawdę irytująca! To niespodzianka.- odpowiedział, śmiejąc się, a ja zrobiłam minę smutnego szczeniaka. Nagle poczułam, jak coś strzeliło pod moimi nogami. Zorientowałam się, że to gałąź, a moje domysły potwierdził zapach ściółki leśnej i odgłos ptaków.
- Harry... Jesteśmy w lesie, prawda?- zapytałam, czekając na jego odpowiedź.
- Podglądasz?- spytał z nutką podejrzliwości w głosie. Ponownie się zaśmiałam i zatrzymałam się gwałtownie tak, że lokaty prawie we mnie wrąbał.
- Czekaj! Skąd mam wiedzieć, że nie chcesz mnie zgwałcić i zakopać?- zrobiłam poważną minę, patrząc na Hazzę. A przynajmniej wydawało mi się, że na niego patrzę, bo trudno mi było odnaleźć jego twarz, kiedy widziałam tylko ciemność.
- Jeśli będziesz chciała to to już nie będzie gwałt, skarbie.- poczułam na szyi jego ciepły oddech, kiedy szeptał mi do ucha. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
- Skąd pomysł, że będę chciała?- dopytywałam, zagryzając dolną wargę.
- Bo wiem, że cię pociągam.- w odpowiedzi zaśmiałam się. Postanowiłam ciągnąć jego gierkę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi, bo przez chwilę się nie odzywał, a po chwili usłyszałam tylko odchrząknięcie.
- Żartowałem.- stwierdził. Uśmiechnęłam się zadziornie,dłonią próbując znaleźć jego twarz. Kiedy mi się to udało, wspięłam się na palce i szepnęłam mu do ucha.
- A ja nie.- chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam lekko, dając mu znak, że pora iść. Niemal czułam jak się uśmiecha. Sama szczerzyłam się do siebie jak idiotka.
- Harry. Gdzie jest Mia?- zapytałam, przypominając sobie o swojej córce. Ładna ze mnie matka.
- W dobrych rękach. Nie martw się.- usłyszałam i postanowiłam już o nic nie pytać. Byłam cholernie ciekawa dokąd mnie prowadzi i nie mogłam się doczekać, kiedy zdejmę opaskę. Nie mam pojęcia ile tak szliśmy, kiedy usłyszałam jego cichy, zachrypły głos.
- Jesteśmy.- podekscytowana zaczęłam zdejmować materiał. Zatkałam usta ręką, aby nie krzyknąć. Moim oczom ukazał się piękny widok. Staliśmy na stromej skale, a pod nami słyszałam szum wody. Ogromny wodospad ciągnął się aż kilkaset metrów w dół, do morza. Przed nami widniał obraz Londynu. Widziałam London Eye i Big Bena. Dostrzegłam wielki most i mikroskopijne auta. Tu było... cudownie. Spojrzałam na Harry'ego, który lustrował mnie wzrokiem najwyraźniej oglądając moją reakcję. Rzuciłam mu się na szyję, a on bynajmniej się tego nie spodziewał, bo oboje runęliśmy na ziemie. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, aż w pewnym momencie oboje wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem. Kiedy się uspokoiliśmy, usiadłam obok bruneta, wpatrując się w jego twarz, na co on odwdzięczał się tym samym.
- Podoba ci się?- spytał, a ja posłałam mu jeden z najszczerszych uśmiechów na jaki było mnie stać.
- Tu jest wspaniale. Dziękuję.- powiedziałam. Lustrowałam jego twarz, a lokaty w pewnym momencie usiadł bliżej mnie i zaczął gładzić opuszkami palców mój policzek. Wciąż się uśmiechałam, ale zmarszczyłam brwi, pytając:
- O czym myślisz?- wciąż patrząc mi w oczy wyznał:
- O tobie.- spuściłam wzrok, czując, że się rumienię.
- Amy... Zrobisz coś dla mnie?- usłyszałam jego cichy głos i marszcząc brwi spojrzałam na jego twarz.
- Co takiego?- lustrowałam dokładnie jego twarz. Dotknął mojego policzka i wtedy dostrzegłam w jego oczach strach i... nadzieję.
- Obiecaj mi, że bez względu na wszystko zostaniesz przy mnie. Że mnie nie zostawisz.- zamarłam, nie wiedząc co powiedzieć.
- Harry...
- Obiecaj.- poprosił, a ja skinęłam głową, przełykając ślinę.
- Obiecuję.- w tym samym momencie poczułam, jak usta Harry'ego stykają się z moimi. Poczułam słony smak i wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że płacze. Całował mnie delikatnie, a ja byłam w zbyt wielkim szoku, aby je odwzajemnić. Brunet chyba to zauważył, bo szybko się ode mnie oderwał i wstając, odszedł kilka kroków dalej. "Czy to się dzieje naprawdę?"
- Obiecaj mi, że bez względu na wszystko zostaniesz przy mnie. Że mnie nie zostawisz.- zamarłam, nie wiedząc co powiedzieć.
- Harry...
- Obiecaj.- poprosił, a ja skinęłam głową, przełykając ślinę.
- Obiecuję.- w tym samym momencie poczułam, jak usta Harry'ego stykają się z moimi. Poczułam słony smak i wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że płacze. Całował mnie delikatnie, a ja byłam w zbyt wielkim szoku, aby je odwzajemnić. Brunet chyba to zauważył, bo szybko się ode mnie oderwał i wstając, odszedł kilka kroków dalej. "Czy to się dzieje naprawdę?"
POV Harry
Co ja zrobiłem? Zjebałem wszystko... Zaprzepaściłem szansę, na przyjaźń z nią. Ale kiedy patrzyłem w jej oczy, kiedy dotykałem jej twarzy... Nie mogłem się powstrzymać. To było silniejsze ode mnie. W głębi duszy miałem nadzieję, że może ona odwzajemnia moje uczucia. Nadzieja matką głupich jak mówią... i do czego mnie to doprowadziło? Brawo Styles! Plus dziesięć puntów do inteligencji! Gwałtownie wstałem, czując jak mi się przygląda. Ma mnie teraz pewnie za idiotę i Bóg wie co sobie w tej chwili o mnie myśli. Chryste! Jakim jestem idiotą. Zakryłem twarz dłońmi i postanowiłem coś powiedzieć, choć nawet nie miałem pewności, że dziewczyna tutaj jeszcze w ogóle jest.
- Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie powinienem. Przepraszam...- mówiłem w kółko, nie wiedząc, czy w ogóle słucha. W pewnym momencie poczułem, jak ktoś dotyka mojego ramienia. Mogła to być tylko jednak osoba. Tylko na jej dotyk tak reagowałem...
- Harry. Spójrz na mnie.- usłyszałem szept. Bałem się odwrócić. Bałem się jej spojrzeć w oczy. Pozwoliłem łzą bezwładnie płynąć po policzkach. Niech widzi, że jestem słaby. Może wtedy zostanie ze mną. A może weźmie mnie za mięczaka i odejdzie. Co ja zrobię, kiedy mnie zostawi? Odwróciłem się, tak jak mnie prosiła, ale nie mogłem spojrzeć jej w twarz. Bałem się. Jednak brunetka przejęła inicjatywę i uniosła mój podbródek tak, że musiałem spojrzeć jej w oczy.
- Mylisz się Harry. Powinieneś. Ale już dawno temu.- usłyszałem i kiedy miałem już się odezwać, poczułem jej miękkie wargi na swoich. Zszokowany, nie miałem pojęcia co robić, ale widząc, że brunetka nie ucieka, odwzajemniałem pocałunki. Całowaliśmy się powoli, ale potem przerodziło się to w coś zachłannego, jakbyśmy nigdy już mieli się nie spotkać. Czułem, że moje serce bije jak szalone. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, oparłem czoło o jej. Uśmiechnęła się, co odwzajemniłem. Staliśmy przez chwilę, wpatrując się w swoje oczy, próbując unormować oddech.
- Nie możesz odejść. Nie dam rady bez ciebie. Ratujesz mnie Amy...- szepnąłem, czekając na jej reakcję. Dziewczyna tylko skinęła głową i rzekła:
- Ty mnie też ratujesz Harry. Jeśli cię zostawię, zginiemy oboje.- odszepnęła. "Tylko, że ty nie masz pojęcia ile dla mnie robisz dziewczyno. Chyba... chyba cię kocham..."
POV Anonim
Stałam, wpatrując się w nich z niedowierzaniem. Czyli jednak ona miała rację. Coś ich łączy. I raczej nie wygląda mi to na przyjaźń. Obserwowałam jak całują się zachłannie, a potem szepczą sobie coś, czego niestety nie byłam w stanie usłyszeć. Nie mogłam pozwolić, aby mnie zauważyli. Chwyciłam aparat i wykonałam kilka zdjęć. Miałam niepodważalne dowody. To mi wystarczyło. Ja wykonałam część swojej pracy. Teraz tylko pozostało czekać na rozwój akcji. Teraz wszystko zależało od niej. Od nich. "Oh Styles... Od przeszłości nie da się uwolnić. Ona ciągnie się za nami do końca naszych dni. Nawet Amanda ci nie pomoże. Ona skończy tak jak ty. Sam do tego doprowadziłeś skarbie. Jak czujesz się ze świadomością, że niszczysz osobę, którą kochasz?"
Jeśli czytasz- zostaw komentarz :) Dla ciebie to tylko chwilka, a dla mnie to ogromna motywacja do dalszego pisania ;D
Hejka mordeczki! Ale się porobiło co? :D Rozdział miał być dłuższy, ale postanowiłam, że podzielę go na dwie części :D Co sądzicie o tym rozdziale? Amy z Harrym? :o A co z Liamem? Podpowiem wam, że nie będzie tak kolorowo, happy i w ogóle :D W najbliższych rozdziałach pojawi się Liam, Dercy i nawet Megan ! :o co to będzie?! Jakieś sugestie? No i kim jest Anonim? Jak sądzicie? Jak na razie wiadomo tyle, że to dziewczyna :D Do następnego!
Nateszcie sie pocałowali myslałam, ze tego juz nie zrobią i beda zgrywać świetoszków hahaha. Czyżby anonimem była laska Liama? Rozdział BOSKI jak zawsze. Kocham i weny <3 :*
OdpowiedzUsuńwohoho! ale się porobiło :D
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo mi się podoba <3 już nie mogę się doczekać następnego! :*
nie wiem kto może być anonimem :P może Dercy xd
pozdrawiam i życzę weny :* / Marcysia :)
Świetne! Już czekam na pojawienie się Liama :D Dercy i Megan niekoniecznie :*
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł ci naprawdę piękny. Taki cudowny, magiczny, spokojny. Jejku, tak się cieszę, że się pocałowali. No teraz to na pewno będą razem nie ma innej opcji. Pasują do siebie, Harry jest taki kochany. Tylko ta końcówka popsuła wszystko! Kto i po co robi im jakieś głupie zdjęcia?! Jak to czytałam, to miałam wrażenie, że to Megan.Została również Dercy, ale jakoś mi tu nie pasuje. To musi być Megan! Ta podła szmata! Już po jej chorych pomyśleniach widać, że to ona. Znowu coś chce od Stylesa. Zastanawia mnie ten ich wspólny sekret, dla którego są razem. Obyś to szybko wyjaśniła.
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, że w następnym będzie Liam. Może się pogodzi wreszcie z Amy. Byłoby wtedy cudownie, ale gdyby się dowiedział, że ona i Harry się całowali...Źle by to przyjął. Czekam na to, co wymyślisz, bo ty lubisz nas zaskakiwać, co dobrze ci wychodzi!
O boże co się teraz dzieje Chcę dalej jak najszybciej:D@Maliczeg♡
OdpowiedzUsuńTo jest genialne *-*
OdpowiedzUsuńNa prawdę świetne i nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
Weny i buziaki :*Seo<3
Wooow swienie *____* ale sie rozkręca no no nie mogę sie doczekać dalszych rozdziałów a wiec do kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńU mnie już nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuń