sobota, 25 kwietnia 2015

16. "Stworzyliśmy początek, który był jednym z tych fałszywych, wiem. Ale kochanie, nie chcę czuć się samotny".

POV Amy




 Stałam, plecami opierając się o kuchenny blat. Harry stał przede mną, wbijając swoje zielone tęczówki w moją osobę. Starałam się mu patrzeć w oczy, ale było to trudne zważając na to, że on za wszelką cenę starał się unikać mojego spojrzenia.
- Więc?- ponowiłam pytanie widząc, że lokaty nie pali się raczej do odpowiedzi. Skrzyżowałam ręce na piersiach próbując opanować drżenie rąk i unormować niewyrównany oddech. Oddychałam ciężko, czując jak moje zdenerwowanie rośnie z każdą sekundą milczenia. Słyszałam też płytki i ciężki oddech Harry'ego, który stał teraz oparty podobnie jak ja o blat, wpatrując się w podłogę. Nie spuszczałam z niego wzroku, czekając cierpliwie na jego odpowiedź. Nie byłam idiotką. Doskonale wiedziałam, że Dercy ma coś wspólnego z chłopakami. Tylko byłam ciekawa dlaczego każdy z nich omijał jej temat szerokim łukiem. Byłam cholernie ciekawa, ale równocześnie bałam się. Czułam lekkie ukłucie zazdrości, że moi przyjaciele znaleźli sobie nową kumpele i teraz zostanę sama... Wiem, że to egoistyczne myślenie. Ale tak właśnie było. Cholernie bałam się samotności i choć miałam Mie to i tak bałam się, że i ona kiedyś mnie zostawi... Kiedy dotarło do mnie, że brunet nadal milczy, zrobiłam kilka kroków w jego stronę. Stanęłam przed nim, a nasze ciała dzieliły zaledwie centymetry. Chwyciłam jego dłonie, które zaciskał nerwowo w pięści i trzymając je szepnęłam:
- Harry... spójrz na mnie.- widziałam jak się waha. Niemal czułam, jak jego ciało drży, a on sam przełyka głośno ślinę. Czułam jak drży, ale nie mogłam mieć pewności, czy było to spowodowane moim dotykiem czy zupełnie czymś innym.
- Harry... Dlaczego nikt nie chce powiedzieć mi co się tutaj dzieje? Coś się wydarzyło, kiedy byłam w Afryce, prawda? Chcę tylko wiedzieć co. Proszę...- szeptałam, nadal trzymając jego duże dłonie. Gładził moją drobną rękę opuszkami swoich palców, a ja przez moment poczułam się bezpiecznie. Przez chwile było mi po prostu dobrze i chciałam, żeby było tak już zawsze. Szybko jednak zganiłam się w za tę myśl. W pewnym momencie Harry podniósł głowę i wtedy nasze tęczówki się spotkały. Pierwszy raz staliśmy tak blisko, ale nie czułam się niezręcznie. Czułam się... inaczej. Zauważyłam, że chłopak ma łzy w oczach.
- Nie mogę Amy. Uwierz mi, że cholernie bym chciał, ale nie mogę...- wyszeptał, a ja nieświadomie uniosłam jedną dłoń i otarłam z jego policzka pojedynczą łzę. Brunet niemal natychmiast uniósł wolną rękę i zamknął moją w jego uścisku.
- Dlaczego?- spytałam. On tylko zaprzeczył ruchem głowy, a ja wpatrywałam się w niego, oczekując jakichkolwiek wyjaśnień.
- Lepiej będzie, jak on ci to wyjaśni. Musisz z nim porozmawiać, ja...- zaczął, ale ja w tej chwili nie wytrzymałam. Wyrwałam się z jego uścisku i oddaliłam się o kilka kroków. Przyjemne ciepło jego ciała i woń jego perfum zastąpiła chłodna aura, która towarzyszyła mi na co dzień. Doskonale wiedziałam, że mówiąc "on", ma na myśli Liama i dlatego nerwy mi puściły. Nie miałam pojęcia co się ostatnio ze mną stało... Zawsze potrafiłam panować nad emocjami. A teraz? Teraz jest coraz gorzej...
- Nic nie muszę do cholery! Rozmawiam z tobą, nie z nim. Ale widzę, że od przyjaciół nie dowiem się niczego.- warknęłam i wiedziałam, że zrobiło mu się przykro. Patrzył na mnie z błaganiem w oczach, a ja w tym momencie nie myślałam nawet o tym jaki teraz jest bezbronny. Rzuciłam mu tylko szybkie spojrzenie i wybiegłam z kuchni. Skoro od niego się niczego nie dowiem, to muszę się dowiedzieć od kogoś innego. Słyszałam jego krzyki i zdawałam sobie sprawę, że za mną biegnie, ale miałam to gdzieś. Ruszyłam po schodach, dziękując w duchu, że Mia jest zbyt zajęta swoją gitarą, żeby przejmować się tym, co dzieje się u nas. Kiedy znalazłam się pod odpowiednimi drzwiami, nie myśląc długo wbiegłam do pokoju, chwytając w dłonie laptopa. Szybko odpaliłam go i weszłam na odpowiednią stronę. Kiedy Styles wpadł do pokoju, ja wiedziałam już wszystko. Przejrzałam jeszcze raz artykuł i przeniosłam wzrok na bruneta. W mojej głowie pojawiły się łzy, a serce zaczęło bić jak szalone. Przełknęłam ślinę, kładąc sprzęt na łóżku. Wpatrywałam się ślepo w jeden punkt przed sobą, przypominając sobie przeczytany przed chwilą tekst.
"One Direction! Czy Liam znalazł już pocieszenie po ostatniej "miłości"? Gdzie podziała się tajemnicza, piękna brunetka, która jeszcze kilka miesięcy temu zawróciła w głowie jednemu z członków znanego zespołu?"
Już sam tytuł mówił sam za siebie. Mogłam się tylko domyślać, co znajduje się dalej, jednak moje najśmielsze oczekiwania przerosło to, co tam ujrzałam.
"Kilka miesięcy temu wokół naszych sławnych chłopaków zaczęła kręcić się tajemnicza brunetka. Jak się później okazało, była to nijaka Amanda Knightley- która mimo tak młodego wieku (22 lata), jest już ordynatorem pediatrii dziecięcej w pobliskim szpitalu. Wiemy, że Amy i Liam byli bliskimi przyjaciółmi jeszcze za czasów liceum. Dlaczego nie utrzymywali kontaktu albo utrzymywali swoją znajomość w tajemnicy? Tego nie wiemy. Chodzą jednak plotki, że dziewczyna nie jest taka niewinna na jaką wygląda. Nie dość, że rozkochała w sobie Liama, to na dodatek reszta chłopaków także straciła dla niej głowę! Para (Liam i Amy) była widziana pewnego wieczoru przed domem chłopaków i przyłapana została na czułym pocałunku. Kilka dni po tym zdarzeniu jednak, Amy była widziana z Harrym Stylesem. Wychodzili razem ze szpitala, w którym rzekomo byli umówieni na wizytę u ginekologa. Czyżby Amy była w ciąży z Harry'm? Wszystko na to wskazuje, gdyż oboje nie szczędzili sobie czułości. Co na to Liam? Cóż... Chłopak znalazł sobie pocieszenie i oparcie w nijakiej Derprincy Prinsckot (22 lata). Para oficjalnie w jednym z wywiadów przyznała, że są szczęśliwi, a Liam spytany o Amy wyznał, że to już przeszłość. Przyznał także, że nigdy nic tak naprawdę dla niego nie znaczyła. Ostre słowa... Co na to Amy? Niestety dziewczyna ostatnio stała się nieosiągalna. Najprawdopodobniej wyjechała z kraju, bo nie jest już widywana z żadnym z członków zespołu. A co z Megry? Fani nazywają tak Harry'ego i Megan, którzy mimo przeciwności nadal są razem i wyglądają na szczęśliwych! To jest dopiero miłość! Na koniec na potwierdzenie naszych słów, mamy wypowiedź jednego z piątki sławnych gwiazd- Harry'ego Stylesa, który także poddał się urokowi pięknej dziewczyny.
"- Tak, to prawda. Liam jest teraz w szczęśliwym związku z Dercy. Ale Amy nie była taka, za jaką ją wszyscy mają. To naprawdę miła dziewczyna i nie wierzę, że chciała tylko wykorzystać Liama, więc proszę, nie wyrażajcie się o niej w ten sposób. Wszyscy ją polubiliśmy i to co o niej wygadujecie to czyste brednie. Wstyd mi za takich fanów. Taka jest prawda i proszę nie pytajcie już o to, bo dla każdego z nas to ciężka sytuacja.". To byłoby na tyle, a my pozostawimy bez komentarza całą sytuację. Na twitterach chłopaków pojawia się mnóstwo postów na temat naszej słodkiej diablicy Amy. Niektórzy jej współczują, jeszcze inni szczerze nienawidzą, inni grożą jej nawet śmiercią. One Direction za wszelką cenę próbuje jej bronić. Oczywiście nie całe, bo Liam zostawia całą sytuację bez komentarza. A Wy co o tym sądzicie? Czy One Direction poróżni dziewczyna?"
Zacisnęłam pięści, czując jak po policzkach spływają mi słone łzy. Zaprzeczyłam ruchem głowy.
- Bzdury. To wszystko to jedna wielka nieprawda. Nic takiego nigdy nie miało miejsca. Chryste...- mówiłam sama do siebie, czując jak moje ciało coraz bardziej drży. Harry też chyba to zauważył, bo w pewnym momencie poczułam jak oplata mnie mocno swoimi ramionami. Odwzajemniłam uścisk, mocno wtulając się w jego tors. Bezkarnie moczyłam jego koszulę, nie powstrzymując łez.
- Jak on mógł mi to zrobić? Dlaczego? Co ja takiego zrobiłam Harry? Jestem aż taka zimna i bezuczuciowa za jaką mnie teraz ma cała Wielka Brytania i pół świata?- szeptałam w jego tors, czując jak lekko nami kołysze. To mnie uspokajało. Kątem oka ujrzałam w drzwiach drobną postać. Dziewczynka stała przez chwilę, wpatrując się w nas dużymi oczami, a zaraz potem pobiegła i wtuliła się we mnie i Harry'ego nic nie mówiąc.
- Cii... Wszystko się ułoży księżniczko. Obiecuję ci to. Nie pozwolę skrzywdzić żadnej z was.- odszeptał, a ja zamknęłam oczy, czując jak odpływam. Było mi po prostu dobrze. Czułam się bezpieczna. Tak. Wa ramionach Harry'ego Stylesa, którego jeszcze kilka miesięcy temu nie darzyłam sympatią.


POV Harry



Trzymałem ją w ramionach dopóki nie upewniłem się, że zasnęła. Ułożyłem ją wygodnie na łóżku, przykrywając kocem, a zaraz obok niej usadowiłem Mie, która obiecała mi pilnować mamy. Była teraz taka krucha. Taka bezbronna i bezsilna. Pokazała mi swoje drugie oblicze, ściągając maskę silnej i niezależnej kobiety. Prawda jest taka, że każdy z nas potrzebuje do życia drugiej osoby. Nie chodzi tu o dziecko, które też jest przecież bardzo ważne, tak jak Mia dla Amy. Chodzi o osobę przy której możesz poczuć się bezpiecznie i po prostu zasnąć. O osobę, która utuli cię do snu i zostanie z tobą w najgorszych momentach. Ja nie miałem takiej osoby, ale chciałem być dla kogoś taką osobą. Chciałem być nią dla Amy. Ona sprawiała, że częściej się uśmiecham. Sprawiała, że wstając co rano nie widziałem już tylko negatywów, ale dostrzegałem pozytywy. Ona powoli zaczynała przywracać moją wiarę w to, co piękne. Pomagała mi się podnieść i najprawdopodobniej sama o tym nawet nie wiedziała. Kiedy ona się uśmiechała, mnie na sercu robiło się cieplej. Kiedy płakała, mnie robiło się smutno. I byłem zły. Zły na tego kto sprawił, że w jej oczach pojawiła się słona ciecz.  I choć zawsze to ja byłem powodem czyiś łez, teraz było inaczej. Dlatego nie mogłem patrzeć jak płacze. Powoli wstałem z łóżka, uśmiechając się na widok mojego anioła i oczywiście małego aniołka obok. Ucałowałem obie dziewczyny w czubek głowy i ruszyłem do wyjścia. Zostawiłem Amy karteczkę, że biorę zapasowe klucze i wyszedłem. Szybkim krokiem kierowałem się w stronę celu. Zacisnąłem pięści, czując jak w żyłach pulsuje mi krew. Serce biło mi jak oszalałe, ale wiedziałem, że robię dobrze. Nie mogłem pozwolić, żeby ona tak bardzo cierpiała. Nie zasługiwała na to. Po kilkunastu minutach znalazłem się przez sporym budynkiem. Zapukałem, jak na kulturalnego człowieka przystało i czekałem, aż ktoś mi otworzy. Miałem tylko cichą nadzieję, że reszty nie będzie w domu. Usłyszałem ciche, stłumiona kroki i zaraz potem w drzwiach ukazała mi się znajoma twarz. Nie czekając na zaproszenie wdarłem do środka, wymierzając cios w twarz. Brunet skulił się w pół, łapiąc się za krwawiącą wargę. Zauważyłem, że chce oddać, ale byłem szybszy. Przygwoździłem go do ściany, kątem oka widząc, że nie jesteśmy sami. W progu stała Dercy, ubrana w bieliznę i z zarzuconym na ramiona szlafrokiem.
- Harry! Zwariowałeś?! Puść go!- słyszałem jej krzyki, ale posłałem jej tylko krótkie spojrzenie i mój wzrok niemal natychmiast przeniósł się na Liama.
- Ty pieprzona gnido! Posłuchaj mnie teraz uważnie, bo powiem to tylko raz. Nie pozwolę, żeby ona przez ciebie płakała, rozumiesz? Nie pozwolę na to, żebyś cały czas ją ranił. Ona na to nie zasługuje, rozumiesz?- cedziłem przez zaciśnięte zęby, nie spuszczając oczu z jego wystraszonej twarzy. Chłopak wydawał się być zdezorientowany, ale szybko załapał o co chodzi. Widziałem, jak na jego twarzy maluje się ból, skrucha i rozpacz, ale to mnie kompletnie nie obchodziło.
- Nic nie rozumiesz...- zaczął, ale szybko mu przerwałem.
- Nie Payne. To ty nic nie rozumiesz i o niczym nie masz pojęcia. Wiedziałeś, że Amy już kilka tygodni jest w Londynie? Nie? To już wiesz. A wiedziałeś, że ma dziecko?- spytałem, czekając na jego reakcję, która była niemal natychmiastowa.
- Ty draniu! Zrobiłeś jej dziecko?- krzyknął, a ja prychnąłem, zacieśniając uścisk na jego koszuli.
- Adoptowała ją idioto. Ma córkę, która jest ciężko chora. Została kompletnie sama i ty masz czelność się wypowiadać?- powiedziałem ciszej, czując jak ściska mi się serce na samą myśl o niej. Zauważyłem jak Liam marszczy czoło, patrząc na mnie z niedowierzaniem.
- Czy ona...
- Tak wie! Wie o tobie i o Dercy, ale sama się dowiedziała. Przeczytała artykuł w Internecie. Ona cię nienawidzi Liam. Gardzi tobą.- sapnąłem, rozluźniając uścisk. Odszedłem kilka kroków do tyłu, próbując się uspokoić. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że Dercy jest gdzieś tutaj  z boku i przysłuchuje się całej rozmowie. Czułem ją. Czułem jej obecność.
- Ona nie ma o niczym pojęcia.- stwierdził brunet, masując szyję. Moja adrenalina znów skoczyła.
- To jej to wytłumacz!- krzyknąłem, widząc jak szatynka, która stała w samym szlafroku wzdryga się, kiedy na nią spojrzałem.
- Wiesz jak wygląda sytuacja! Wiesz, że nie mogę!- również krzyknął, a ja zrobiłem jeszcze kilka kroków w jego kierunku i stając z nim twarzą w twarz, stwierdziłem cicho.
- Nie możesz, czy nie chcesz Liam?- spytałem, patrząc mu w oczy.
- Ona nie zasługuje na takie cierpienie, jakie ty jej dajesz. Nie pozwolę, żeby przez twoją głupotę i przez jedną sukę, która weszła z butami w nasze życie Amy cierpiała, rozumiesz? Będę ją chronił za wszelką cenę. Nie pozwolę ci jej więcej skrzywdzić. Nie jesteś jej wart.- stwierdziłem i odwróciłem się z zamiarem wyjścia, ale zatrzymał mnie jeszcze jego głos.
- A ty może jesteś Styles? Dobrze wiesz, że jeśli ona ci zaufa to nie będzie odwrotu. Będzie w większym niebezpieczeństwie niż jesteśmy my. To ja nie pozwolę ci jej skrzywdzić.- zacisnąłem usta, nie odwracając się. Stojąc plecami szepnąłem:
- Ona mnie ratuje. Nie wiesz co straciłeś Liam. To gra w której wygrywa się najwyższą stawkę. Uczucia.







Witajcie moje misie! :D Powróciłam mu dość sporej przerwie! ;c Ale już po egzaminach iiii... uwaga uwaga! Zakładam NOWEGO BLOGA! :D Będę tam pisała opowiadanie, które już gdzieś, kiedyś publikowałam, ale teraz zmieniłam imiona i troszkę fabułę owego opowiadania. Dobra wiadomość jest taka, że blog, który będzie nazywał się "The Expendable", czyli  "Niezniszczalni" będzie publikowany regularnie co piątek. Nie będzie żadnych opóźnień, poniewać opowiadanie jest już w całości gotowe ;) Zła wiadomość jest jaka, że tymczasowo "usunęłam" bloga "Promise", gdyż jak na razie nie mam pojęcia jak go zacząć. Nie mam pomysłu i szukam weny xd Ktoś, coś? Jakieś opowiadanie fantasy? Co sądzicie o rozdziale, Dercy Liamie i Harry'm? ;)






























8 komentarzy:

  1. Jeeeezu uwielbiam twoje opowiadania! Zawsze trzymają mnie w napięciu o sprawdzam codziennie jak wariatka czy przypadkiem nie pojawiło się nowe :D jesteś wspaniała!

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww Kochaam <3 czekam na next :D To najlepsze opowiadanie jakie czytam ( a uwież jest ich dużo) ;* Dodaj szybkoo hehe Jesteś niesamowita :*

    OdpowiedzUsuń
  3. AA..! wspaniałe <3 !! nie mogę się doczekać kolejnego :* coś czuję że między Harrym a Amy będzie coś więcej :D weny życzę :* :) /Marcysia ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. No witaj!!!
    Kolejny, świetny, powalający rozdział! Chyba nigdy nie będę pisała tak genialnie jak ty! Ale teraz przejdźmy do fabuły. Cóż...ja po części trochę rozumiem zachowanie Liama. Amy go jakby zostawiła, więc troszkę się o to wkurzył, chciał znaleźć pociesznie w Dercy. Ja to tak odbieram. Oczywiście Liam nie jest bez winy, no bo chyba za ostro ją potraktował ( moje przemyślenia xd).
    Za to Harry ma u mnie dużego plusa. To dobrze, że tak opiekuje się Amy i Mią. To urocze. No i fajnie, że poszedł do Liama i nieco mu wyjaśnił...albo raczej zaatakował. Należało się Payne'owi. Szkoda, że Louisa nie było, wujka Marchewy, hih.
    Jejku, jestem bardzo ciekawa spotkania Amy i Liama. Będą w końcu musieli ze sobą porozmawiać i liczę na to, że ich przyjaźń nie pójdzie na marne. Muszą się ze sobą pogodzić, po prostu muszą.
    A no i chciałam ci pogratulować za ten artykuł, który napisałaś w rozdziale. Świetnie ci wyszedł, naprawdę. Byłabyś świetną dziennikarką :)
    Szkoda mi, że jak na razie nic nie będzie na Promise. Zakochałam się w tym opowiadaniu, mimo że tam jak na razie jest tylko prolog. Liczę, że złapie cię wena i zaczniesz coś dodawać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Boze super, po prostu brak słów, nie wiem co mam napisać , to jest extra , życzę weny i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam, było genialne :-)�@zuziatrawiska

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na razie nie łapię się w tym, więc jeśli mogłabyś dać mi to ogarnąć... wrzucaj następne części! :S

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy next??? :D

    OdpowiedzUsuń