niedziela, 12 kwietnia 2015

15. " Pozwól mi być tym, który rozpali ogień w twoich oczach. Byłaś samotna. Nawet mnie nie znasz, ale czuję, że płaczesz. Pozwól mi być tym, który podniesie twoje serce na duchu i uratuje ci życie. Nie sądzę byś zdawała sobie sprawę, że Ty kochanie, mogłabyś uratować moje".

POV Amy



Stałam oparta o framugę drzwi, przyglądając się piątce bawiących się dzieci, a wśród nich- jej. Patrzyłam jak mała, czarnoskóra dziewczynka rozkwita w oczach. Minęły dwa tygodnie od naszego powrotu do Londynu. Razem. We dwie. Już jako rodzina... Rodzina. To słowo nabrało dla mnie nowego, piękniejszego znaczenia. Myślę, że dla niej także. Dziewczynka stała się radosna i pełna życia. Tylko uciążliwy, niespodziewanie przychodzący ból w okolicach nerek i lekko wychudzona sylwetka zdradzały nadchodzący wyrok. Absolutnie nie żałowałam, że zdecydowałam się na adopcje. Tak... udało się. Miałam przybraną córkę i byłam z tego powodu naprawdę szczęśliwa. To najpiękniejsze co mnie spotkało w przeciągu ostatnich miesięcy. Moje słoneczko... Moja mała kruszynka... Wróciłam do pracy. Nadal zajmowałam stanowisko ordynatora pediatrii i chirurgii dziecięcej. Doktor Holt przyjął mnie naprawdę ciepło. Mała chodziła ze mną do pracy i w ten sposób mogłam ją mieć na oku i jednocześnie ją hospitalizować. Nareszcie wszystko zaczęło wracać do normy. Wszystko, z wyjątkiem dwóch rzeczy. Thomas. Nadal nie mogłam zrozumieć jego zachowania. Od momentu, kiedy obwieściłam mu, że zamierzam wyjechać z Mią, nie odezwał się do mnie ani słowem. Odwiózł nas tylko na lotnisko, nawet się nie żegnając. Naprawdę nic z tego nie rozumiałam. No i chłopcy. Nie miałam z żadnym z nich kontaktu od kiedy wyjechałam. Nawet z Liamem... Czułam się jak kompletna kretynka. Wiedziałam, że nasza kłótnia to moja wina i to mnie najbardziej bolało. Nie mogłam się pogodzić z tym, że to koniec. Ale powoli docierało do mnie, że on już nie wróci. Że zaprzepaściłam wszelkie szanse na naszą przyszłość. Nie było już nas. Teraz byłam ja i on. Ciekawe czy już kogoś ma... Moje rozmyślenia przerwał czyiś głos. Dobrze znany mi głos.
- Rosalin, czas na badan...- nie dokończyła, bo gdy tylko mnie ujrzała, oczy powiększyły się jej dwukrotnie, a usta otworzyły tak bardzo, że niemal mogłaby połknąć cały tort. Wpatrywałam się w blondynkę, posyłając jej lekki uśmiech.
- Witaj Gemm...- szepnęłam, a blondynka niemal natychmiast podbiegła, rzucając mi się na szyję. Odwzajemniłam uścisk, tuląc ją mocno do siebie. Szczerze, cholernie bałam się jej reakcji, kiedy mnie zobaczy. Wyjechałam, nawet się nie żegnając. Nie widziałyśmy się ponad cztery miesiące.
- Amy! Jak mogłaś wyjechać nic mi nie mówiąc! nigdy więcej tak nie rób, rozumiesz?! Obiecuję, że jeśli to zrobisz, to osobiście cię załatwię!- krzyknęła, chwytając mnie za ramiona, ale zaraz potem uśmiechnęła się promiennie. Odetchnęłam z ulgą, ponownie ją do siebie tuląc.
- Tak bardzo tęskniłam...- przyznałam, a ona powtórzyła moje słowa.
- Ja też tęskniłam. Tak jak wszyscy.- oderwałam się od niej i spojrzałam jej w oczy. Nie zdążyłam spytać kogo konkretnie ma na myśli, bo zaraz potem podbiegła do mnie Mia i wtuliła się we mnie, patrząc na Gemme.
- Amy, kim jest ta pani?- spytała czarnowłosa, a ja pogłaskałam ją delikatnie po główce. Spojrzałam na przyjaciółkę, a zaraz potem znów na małą.
- To ciocia Gemma, kochanie.- powiedziałam spokojnie, a dziewczynka przeniosła wzrok na blondynkę. Niepewnie do niej podeszła i... przytuliła. Gemma na początku nie wiedziała jak zareagować, ale po chwili odwzajemniła uścisk. Stały tak przez chwile, aż Mia zabrała głos.
- Nigdy nie miałam cioci...  Będę miała ich więcej?- zwróciła się do mnie. Posłałam jej uśmiech i skinęłam głową.
- Masz jeszcze kilku wujków, skarbie. Być może niedługo ich poznasz. A teraz idź się pożegnać z koleżankami i kolegami, bo zaraz idziemy do domu.- ponagliłam małą, a do niej nie trzeba było dwa razy mówić, bo niemal natychmiast rzuciła się do biegu. Zaśmiałam się, a zaraz potem poczułam na sobie pytające spojrzenie przyjaciółki. Spojrzałam na nią, a ona uniosła brew w geście zdziwienia.
- Chodź do mnie. Wszystko ci opowiem.- zaproponowałam, a ona skinęła lekko głową. To będzie długa i ciężka rozmowa...






* * *



Siedziałyśmy na kanapie, sącząc herbatę. Mia bawiła się na dywanie zaraz obok, co jakiś czas zadając jakieś pytanie związane z zabawkami. Nigdy ich nie miała, dlatego wszystko wydawało jej się takie inne i nowe. Wpatrywałam się w nią z uśmiechem na twarzy, pozwalając Gemmie przetrawić wszystko co powiedziałam jej kilka minut temu. Opowiedziałam wszystko, łącznie z moją nocą w domu Harry'ego, aż do kłótni z Liamem. Wytłumaczyłam, jaki jest stan Mii i, że teraz jest moją... podopieczną. Tak, to odpowiednie słowo. Mogłam użyć innego, ale chyba bałam się go. Starałam się omijać go szerokim łukiem.
- A więc... Zostałam prawdziwą ciocią!- krzyknęła, podbiegając do małej i siadając obok niej na dywanie. Zaczęły się bawić, a ja wpatrywałam się w nie, kiedy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Wstałam i ruszyłam, by otworzyć. Nie wiedziałam, kogo się spodziewać. Chwyciłam za klamkę, a na moją twarz niemal natychmiast wkradł się szczery, szeroki uśmiech.
- Amy!- krzyknął, a ja rzuciłam mu się w ramiona. Zapiszczałam, kiedy uniósł mnie do góry i okręcił wokół własnej osi. Zaśmiałam się głośno, kiedy poczułam jak jego usta stykając się ze skórą na moich policzkach. 
- Lou! Marchewo! Nawet nie wiesz jak tęskniłam!- przyznałam, tuląc do siebie chłopaka.
- Ty tęskniłaś?! Nawet nie raczyłaś nas poinformować, że jesteś! Kiedy wróciłaś?- oderwał się ode mnie i zrobił minę zbitego szczeniaka. Spojrzałam na niego, zagryzając wargę.
- Dwa tygodnie temu...- zauważyłam, jak oczy chłopaka gwałtownie się powiększają i dziękowałam Bogu, że za mną pojawiła się Gemma z Mią. Uśmiechnęłam się na ich widok, a chłopak patrzył to na mnie to na nich zdezorientowany.
- Dzień dobry. Nazywam się Mia Knightley, a pan?- spytała uprzejmie pięciolatka, a Lou patrzył na nią marszcząc brwi. Chciał coś powiedzieć, jednak blondynka była szybsza.
- To jest wujek Louis, kochanie. A teraz chodź. Pokażesz mi swój pokój, a Amy i wujek sobie spokojnie porozmawiają, dobrze?- uśmiechnęłam się widząc, jak Gemma świetnie dogaduje się z małą. Posłałam jej wdzięczne spojrzenie, a zaraz potem obie zniknęły z pola mojego widzenia. Wpuściłam Lou do środka, a ten nadal zszokowany usiadł na kanapie. Dopiero po chwili zdołał się odezwać.
- Co to było?- spytał, a ja posłałam mu lekki uśmiech.
- Gemma i Mia.- odpowiedziałam, nadal wpatrując się w niego z uśmiechem na twarzy.
- Wiesz, że nie o to pytam. Kim jest ta dziewczynka?- jego poważny wyraz twarzy zbił mnie z tropu. Wzruszyłam ramionami i postanowiłam pierwszy raz użyć tego słowa. Wzięłam głęboki wdech i rzekłam:
- Moja córka.- chłopak patrzył na mnie z niedowierzaniem. Zanim zdążył mi cokolwiek odpowiedzieć, zaczęłam mu opowiadać tą samą historię co Gemmie pół godziny wcześniej. Kiedy skończyłam, chłopak nadal nie spuszczał ze mnie wzroku, a wręcz wpatrywał się we mnie intensywniej jakby chciał mnie przewiercić na wylot. Pokręcił głową i szepnął:
- Co na to Liam?- jego pytanie mnie zaskoczyło. Spuściłam wzrok, również szepcząc:
- A czy ja go jeszcze cokolwiek obchodzę?- wpatrywałam się w podłogę, aż poczułam jak Lou klęka przede mną. Uniosłam wzrok, napotykając jego pełne troski spojrzenie. 
- Uwierz mi Amy, obchodzisz. I nie czytaj tych wszystkich plotek, bo to nie jest tak jak myślisz. Najlepiej będzie, jeśli on sam ci wszystko opowie.- patrzyłam na niego jak na idiotę. 
- O czym ty do cholery mówisz? Nic nie czytałam i nie mam z nim kontaktu od naszej kłótni.- powiedziałam, a on patrzył na mnie jakby zobaczył ducha. Zaważyłam, że zbladł i po prostu mnie przytulił. Byłam zbyt zdezorientowana, aby pytać go o co chodzi. 
- Dzisiaj nagrywamy nowy kawałek. Chłopcy się ucieszą jeśli przyjdziesz. Zabierz Mie.- powiedział i wstał, kierując się do wyjścia. Kiedy chciałam zaprzeczyć, on podszedł i pocałował mnie w policzek.
- Nie chcę słyszeć odmowy. Do zobaczenia za dwie godziny.- na odchodne puścił mi oczko, a ja stałam tam jeszcze dobrą chwilę, nie wiedząc co zrobić. 
- Mia, zbieramy się! Idziesz z Amy poznać wujków!- usłyszałam krzyk Gemmy, a zaraz za nią wesoły pisk mojej córeczki. Mojej małej córeczki... jak to  słodko brzmi. Bałam się tego spotkania. Cholernie się bałam i nie miałam pojęcia co stanie się, kiedy spotkam Liama. A co z Harrym? Przecież nie widziałam się z nim od... od kłótni w domu chłopaków. Nigdy nie zapomnę tego wzroku. Jego zielone tęczówki zmieniły barwę na niemal czarny, a on sam zacisnął szczękę i spuścił wzrok. Jego spojrzenie wyrażało tyle bólu i... strachu. "Myślę, że jesteś jedną z nielicznych osób, która może mu naprawdę pomóc..."- przypomniałam sobie słowa Zayna sprzed kilku miesięcy. "Fajnie... tylko byłoby jeszcze lepiej, gdybym wiedziała w czym mam mu pomóc...".





* * *






Weszłam do budynku, w który znajdowało się studio nagrań chłopaków. Dzisiaj postawiłam na brąz. Miałam na sobie brązowe spodnie i bluzę tego samego koloru. Do tego zarzuciłam na szyję komin i czarne trampki. Mie ubrałam w czerwone spodnie i czarną bluzę z kapturem. Nie miała za dużo rzeczy. Będziemy musiały się wybrać na zakupy. Dziewczynka kruczowo trzymała mój nadgarstek, a ja co jakiś czas opowiadałam jej o wujkach, żeby nieco ją uspokoić. Kiedy mijałyśmy recepcję, spodziewałam się spotkać ponownie panią Poolson, ale tym razem się przeliczyłam. Zamiast niej, za biurkiem siedziała dziewczyna mniej więcej w moim wieku. Miała średniej długości, brązowe włosy i ze skupieniem wpatrywała się w swój telefon.
- Dzień dobry.- powiedziała jej Mia, ale ona tylko posłała nam szybkie spojrzenie i nie odpowiadając, nadal pisała coś na swojej komórce. Mia posłała mi smutne spojrzenie, a ja w jednej chwili zdenerwowałam się. Szybkim krokiem podeszłam do dziewczyny i wyrwałam jej komórkę z rąk. Oczywiście, że mogłam odpuścić. Gdybym była sama, najpewniej po prostu poszłabym dalej. No właśnie... gdybym była sama. Ale byłam z Mią i to dla niej dziewczyna była niegrzeczna. Brunetka posłała mi zdziwione spojrzenie, a zaraz potem wstała i wyszła zza biurka. Zauważyłam, że jest mojego wzrostu, a jej ciemno brązowe tęczówki biją we mnie błyskawicami.
- Moja córka powiedziała ci "dzień dobry", Nie sądzisz, że grzecznie byłoby odpowiedzieć?- warknęłam, nadal trzymając w dłoni jej komórkę. Poczułam jak urządzenie wibruje, a ja odruchowo spojrzałam na wyświetlacz. Nowa wiadomość od "kociaka". Zmarszczyłam brwi, patrząc na dziewczynę.
- Oddawaj to!- pisnęła i wyrwała mi komórkę z ręki.
- Nie będziesz mi mówiła co mam robić. Nie będę odpowiadała jakiemuś bachorowi, jasne? A teraz zmiataj stąd bo wezmę ochronę.- warknęła i siadła z powrotem na swoje miejsce, szczerząc się do telefonu. Postanowiłam sobie darować i ponownie chwytając Mie za rączkę, ruszyłam w stronę windy. Zatrzymał mnie jednak głos dziewczyny, która na plakietce nad prawą piersią miała wypisane "Derprinca Princtock". Odwróciłam się w jej stronę, mierząc ją spojrzeniem.
- A ty dokąd? Ogłuchłaś? U góry nagrywają chłopaki z One Direction, jeśli wiesz kto to jest, więc radzę ci tam nie wchodzić, bo oni nie lubią nieproszonych gości, skarbie.- syknęła, a ja posłałam jej tylko chytry uśmieszek.
- Tak się składa, że ja jestem proszonym gościem, skarbie.- sapnęłam przesłodzonym głosem i nie zważając na brunetkę, zaczęłam się kierować do góry, czując jak na mojej twarzy rodzi się zwycięski uśmiech.
Stałyśmy przed drzwiami, a ja przed chwilę zastanowiłam się, czy w ogóle powinnam wchodzić. Wzięłam jednak głęboki wdech i chwyciłam za klamkę."Nie mogę się teraz wycofać. Nie, kiedy mam obok siebie Mie... ". Kiedy przekroczyłam prób pokoju, było ciemno jak za pierwszym razem, kiedy tutaj wchodziłam. Teraz jednak nie słyszałam śpiewu. Zauważyłam, że cztery postacie siedzą do mnie tyłem i śmieją się z czegoś. Sama uśmiechnęłam się na ten widok, ale oprzytomniałam, kiedy zdałam sobie sprawę, że mała Mia nie trzyma mnie już za rękę. Przerażona ujrzałam, jak dziewczynka podbiega do chłopaków i wpada w ramiona jednego z nich.
- Wujek Marchewa!- krzyknęła, a ja pacnęłam się otwartą dłonią w czoło. Po co ja jej mówiłam, że Louis lubi marchewki? Zauważyłam, jak chłopak podnosi ją i wesoło skacze.
- Moja słodka Mia!- uśmiechnęłam się na ten widok, a zaraz potem poczułam na sobie spojrzenia pozostałej trójki. Podeszłam do nich i posłałam im nieśmiały uśmiech.
- Cześć.- tylko tyle zdołałam wydukać. Widziałam, jak każdy z nich prócz Louisa patrzy na mnie jak na wariatkę. Nie dziwiłam się im. Przychodzę niespodziewanie i to w dodatku z ciemnoskórym dzieckiem. Pierwszy oprzytomniał Zayn. Wstał i podszedł do mnie, zamykając mnie w mocnym uścisku.
- Wróciłaś.- bardziej stwierdził niż zapytał, ale mimo to pokiwałam twierdząco głową. Następny był Niall i... na tym się skończyło. Lou przywitał mnie buziakiem w policzek, a Harry siedział osłupiały nie spuszczając ze mnie wzroku. Starałam się go ignorować, ale było to trudne, zważając na to, że on patrzył na mnie cały czas, nie odzywając się ani słowem.
- Kiedy wróciłaś?- spytał Niall.
- Dwa tygodnie temu.- chłopacy zareagowali podobnie jak Louis, ale Zayn skrzywił się z niesmakiem.
- I masz czelność dopiero teraz nam się pokazywać?- uniósł brew, a ja wzruszyłam ramionami, posyłając mu przepraszające spojrzenie.
- Dobra, a teraz opowiadaj kim jest ten mały, słodki szkrab!- krzyknął wesoło Niall, wskazując na Mie. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zaczęłam im opowiadać historię, którą opowiadałam już dziś dwóm innym osobom. Kiedy skończyłam, czułam na sobie ich zaskoczone spojrzenia. Przeniosłam wzrok na Harry'ego, który patrzył na mnie z przerażeniem w oczach. Posłałam mu lekki uśmiech, a on spuścił wzrok. Speszona, spojrzałam ponownie na blondyna i mulata, którzy zawzięcie nad czymś myśleli.
- Nareszcie zostałem wujkiem!- usłyszałam wesoły krzyk blondaska i wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Zagryzłam wargę, uświadamiając sobie, że brakuje jeszcze jednej osoby.
- Liam z wami nie nagrywał?- zauważyłam jak cała czwórka się napięła. Spojrzeli po sobie i dopiero potem przenieśli wzrok na mnie.
- Był, ale poszedł kiedy skończyliśmy. Pewnie jest z Dercy...- rzekł Niall, ale nie dokończył, bo dostał w brzuch od Zayna. Oczywiście "nie umyślnie". Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co im chodzi.
- Dercy?- spytałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi, bo przerwał nam melodyjny, cichy głos gitary. Odwróciłam się i na mojej twarzy niemal natychmiast zagościł uśmiech. Mia siedziała na kanapie, a zaraz obok niej siedział Harry, grając na gitarze. Pokazywał dziewczynce różne chwyty, a ona cieszyła się za każdym razem, kiedy udało jej się coś zagrać. Wpatrywałam się w nich, a w pewnym momencie Mia zeskoczyła z kanapy i podbiegła do mnie.
- Mamusiu, czy wujek Harry będzie mnie mógł uczyć grać na gitarze?- spytała mała, a ja automatycznie przeniosłam wzrok na lokatego, siedzącego w dalszym ciągu na sofie. Uniósł wzrok i trzymając instrument, spojrzał mi w oczy. Chciałam coś odpowiedzieć, ale mój wzrok ponownie zatrzymał się na Mii. Dopiero teraz sobie coś uświadomiłam.Nazwała mnie mamą... Zlustrowałam wzrokiem pozostałych, a ich wzrok wyrażała takie same emocje jak mój. Uściskałam dziewczynkę i dopiero po chwili przeniosłam wzrok na bruneta.
- Kochanie, nie wiem czy Harry będzie miał czas. Przecież wiesz, że jest bardzo zajęty...- próbowałam jakoś odgonić małą od tego pomysłu, ale przez te kilka miesięcy zdążyłam zauważyć, że mała jest naprawdę uparta.
- Wujek powiedział, że jeśli się zgodzisz to nie widzi problemu.- powiedziała podekscytowana, a ja w tym momencie wiedziałam, że nie mam wyjścia. Westchnęłam i przyjemne ciarki przeszły moje ciało na myśl o spędzaniu czasu z Harrym w moim domu... "Amy, ogarnij się...".
- Dobrze. Jeśli wujek nie ma nic przeciwko, to się zgadzam.- rzekłam cicho i poczułam jak dziewczynka rzuca mi się na szyję. Spojrzałam na Harry'ego, który posłał mi szeroki uśmiech i jakby... odetchnął z ulgą. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam. Ale teraz nie ma odwrotu. Najwyżej potem będę żałowała.





POV Harry



Siedziałem w domu Amy już jakąś godzinę i w salonie uczyłem małą podstawowych chwytów. Była naprawdę zdolna i miała świetny słuch muzyczny, dlatego była to ogromna przyjemność. A była ona jeszcze większa kiedy wiedziałem, że Amy na nas patrzy i się uśmiecha. Byłem zaskoczony całą tą sytuacją. Nagle wyjechała, nawet nie mówiąc niczego Gemmie, a teraz wróciła z córką. Co prawda Mia była adoptowana, ale to teraz tak jakby córka. Uważałem, że dziewczyna podjęła dobrą decyzję. Zrobiła dobry uczynek przygarniając małą, a do tego... wróciła. Cholernie się cieszyłem, że jest tutaj z nami. Wszyscy za nią tęsknili, a kiedy wspominali o niej, ja czułem jak ściska mi serce. Nie miałem pojęcia co się ze mną dzieje i dlaczego tak reaguję. Liam kazał mi się od niej odwalić i taki miałem zamiar, ale... to wcale nie było takie łatwe. Nie mogłem jej wyrzucić z głowy, a kiedy ją zobaczyłem... Tak bardzo zazdrościłem Liamowi, że ma taki skarb. A właściwie miał, bo z tego co wiem od chłopaków, ostro się pokłócili. Zresztą, słyszałem fragment rozmowy. Nie byłem na nią jednak w najmniejszym stopniu zły, bo sam doskonale wiedziałem, że jestem zepsuty. Mnie już nic ani nikt nie był w stanie pomóc... Zostały mi tylko takie chwile jak ta. W pewnym momencie przestałem grać i powiedziałem do dziewczynki:
- Pograj na chwilkę sama, a ja pójdę porozmawiać z mamą.- Mia pokiwała twierdząco głową, a ja wstałem i zacząłem kierować się w stronę kuchni. Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem przed siebie. Znalazłem ją w tam. Stała do mnie tyłem, więc pewnie nie zauważyła, że wszedłem. Zrobiłem kilka kroków i dopiero kiedy odchrząknąłem, odwróciła się.
- Jak idą lekcje?- spytała, a ja posłałem jej lekki uśmiech, który odwzajemniła, patrząc na kubek, który trzymała w dłoni.
- Świetnie. Mia jest bardzo zdolna.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą, a Amy nadal na mnie nie patrząc skinęła głową. Widać było, że nad czymś intensywnie myśli. Podrapałem się po karku, podchodząc odrobinę bliżej.
- Amy... chciałem cię przeprosić. Za to, że cię wtedy okłamałem. Ja... po prostu... miałem dość samotności. Chciałem... myślałem, że...- jąkałem się, ale w pewnym momencie poczułem jak jej dłoń gładzi delikatnie moje ramie. Kiedy na nią spojrzałem, niemal natychmiast wzięła rękę.
- Nie przepraszaj. To ja na ciebie naskoczyłam.- szepnęła, nadal patrząc na herbatę. Staliśmy tak przed chwilę, nie odzywając się do siebie. Słyszałem tylko nasze wyrównane oddechy. Nie była to jednak niezręczna cisza. Wpatrywałem się w nią i w pewnym momencie zauważyłem, że brunetka zagryza wargę.
- Harry?- spytała, a ja nadal nie spuszczałem z niej wzroku.
- Tak?- spytałem, czekając na jej pytanie. Dopiero teraz podniosła na mnie wzrok, a ja ujrzałem w jej tęczówkach coś czego nie mogłem zidentyfikować.
- Kim jest Darcy?





Witajcie kochani! Rozdział wyszedł jaki wyszedł ;) Jestem rozdarta, bo wiem, że mógłby być lepszy, ale bardzo podoba mi się za to, że jest on bardziej wesoły i pojawiła się nowa bohaterka!
Kim jest Dercy? Dlaczego Liam z nią wyszedł? :D Czekam na Wasze pomysły!
Jak podoba wam się nowa muzyka i nowy szablon i wygląd bloga? ;D Mnie bardzo! Zapraszam na nowego bloga gdzie jest już prolog i także nowy szablon i playlista! http://i-hear-your-voice-somewhere-behind-me.blogspot.com/
Zaktualizowałam też zakładkę "bohaterowie". Dodałam Mie i Dercy ;) Miłego czytania! :D
Ważne!
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział ponieważ w przyszłym tygodniu mam egzaminy.
W przyszłym tygodniu rozdziału nie będzie! Prawdopodobnie pojawi się dopiero w okolicach 24. kwietnia! Przepraszam ;c Ale wiecie... gimnazjalne egzaminy xd eh...































10 komentarzy:

  1. Rozdział niesamowity! Mógłby być lepszy? :o I tak jest super! Tylko oby Liam Nie był tym ,,kociakiem" Darcy! :( Wszystko na to wskazuje, ale nie chciałabym, żeby tak było:( On i Amy muszą być razem! Muszą. Chociaż Amy i Harry? Hmm. Też mogliby być razem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko, szablon jest fantastyczny! Jejku, chciałabym, aby mój blog jakoś wyglądał. Niestety ja na swój szablon czekam już dość długo i chyba się nie doczekam, co jest bardzo przygnębiające.

    Powiem tyle: Wujek Marchewa rządzi! Kurde, rzeczywiście twój Lou jest taki uroczy i zabawny, hihi. A Mia jest taka słodka. Jejku, cieszę się, że Amy wróciła i sprawy zaczynają się powoli układać. To była jej mądra decyzja. Nawet z Harrym udało się jej porozmawiać, a Mia go uwielbia. Jestem tylko ciekawa jej spotkanie z Liamem. Bo w końcu się spotkają, nie? Chyba między nimi nie będzie tak kolorowo, ale fajnie, jakby się pogodzili. Oby się tylko wiecznie nie kłócili jak Louis i Dakota ( nie wiem czemu, ale ciągle porównuję bohaterów mojego bloga z twoimi :))
    No i Thomas. Kurde, lubiłam go. Pewnie ma jakiś chory plan i będzie się dużo działo.
    Mam dziwne wrażenie, że Dercy to nowa dziewczyna Liama. I mam też przeczucie, że jest nią ta głupia baba z recepcji, chociaż nie wiem czemu. Tak mi się z nią skojarzyło.
    Jejku, ja tez piszę egzaminy. Sama nie wiem, jak to będzie, ale jak na razie staram się tym zbytnio nie martwić:)
    Życzę weny, słonce, rozdział jak zwykle cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Nawet nie wiesz jak Twoje komentarze dodają mi radości! Zawsze mam taki zaciesz! :D cieszę sie że rozdział sie spodobał ;) A co do egzaminów: 3 gim? :o nie wiedziałam ze jestes w moim wieku!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie wiedziałam, że ty jesteś w moim! To fajnie! Kurde, cieszę się, że jakoś cię motywuję do pisania!

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest to uwielbiam takie opowiadaniaaaa... dawaj jak najszybciej następny;>@love_hariana:D

    OdpowiedzUsuń
  6. JESTEM UZALEŻNIONA, tak jestem uzależniona od tego opowiadania. Brakuje mi przymiotników żeby je opisać, bo genialne to stanowczo za mało. To teraz postaw się w sytuacji UZALEŻNIONEJ mnie, która codziennie wchodzi na Twojego bloga z nadzieją na nowy rozdział, na który czasami trzeba sporo poczekać, ale nie ważne, bo jak mają one być takie to ja mogę poczekać, bo warto ! Ale jakby Ci się udało dodawać rozdziały trochę częściej to będzie mega. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mia jest taka słodka... i to jak chłopaki ją przyjęli jest po prostu świetne. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału i powodzenia na egzaminach :) /Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  8. wspaniały rozdział!! <3 myślę, że Dercy może być dziewczyną Liama :P już nie mogę się doczekać następnego rozdziału !! :* weny i powodzenia na egzaminach :3 :)
    /Marcysia ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne! Nie sądziłam ze tak się rozwiniesz - tak jestem twoja fanka z fb ale tu trafiłam dopiero teraz. Mam pytanie a nawet kilka, pozwól ze je tu zadam, nie musisz odpowiadać Ale strasznie mnie to gryzie.
    Kiedy wrócisz do tematu Megan i tej tajemnicy?
    Darcy nie jest dziewczyna Liama, bo w bohaterach jest napisane ze Liam jest jak narazie w statusie wolnym (tak to się odmienia? xd Statusie? Nieważne)
    Wrócisz jeszcze do pisania czegoś na stronce na fb?:)
    Kiedy pierwszy rozdział opowiadania na tym innym blogu?
    Przyjaźnisz się z jakimś z czytelników? Bo ja nie wiem czy pokazać moje opowiadania komuś.
    Przepraszam ze Cię zameczam ale te pytania nie dają mi spokoju. Nie musisz. Odpowiadać, a jeśli tak to nie musisz na wszystkie :)
    Pozdrawiam,
    Twoja czytelniczka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Bardzo mi miło, że wpadłaś aż tutaj :D Chętnie odpowiem ma wszystkie pytania:
      1. Temat Megan i tajemnicy jesy rozwijany przez całe opowiadanie, ale przez kilka rozdziałów będzie taki mały "przełom".
      2. Nie moge zdradzic czy Dercy jest dziewczyna Liama, ale być może trochę pomiesza ;)
      3. Jak narazie nie planuje, ale być może...
      4. "Promise" zaczne pisac po egzaminach, które są od wtorku do czwartku ;)
      5. Nie przyjaznie, ale owszem- mam kontakt z czytelnikami jeśli o to Ci chodzi. Głównie z jedną, ale zdarza mi sie też druga czytelniczka ;) możesz wysłać mi swoje opowiadanie na email "zakładka- kontakt" . pozdrawiam! :D

      Usuń