Menu

piątek, 5 czerwca 2015

22. " Bezsilny. I nie obchodzi mnie, że to oczywiste. Nie mogę się tobą nacieszyć. Spuszczam nogę z gazu, moje oczy są zamknięte. Bez kontroli".

POV Amy



Weszłam w głąb pomieszczenia, robiąc ciche, małe kroki aby nie obudzić chłopaka, który prawdopodobnie spał. Leżał odwrócony do mnie plecami, a ja stanęłam nad jego łóżkiem przyglądając się jego spokojnej, łagodnej twarzy. Uśmiechnęłam się przez łzy, wiedząc, że to przeze mnie leży teraz tutaj. Uniosłam drżącą dłoń, z zamiarem dotknięcia jego pleców, kiedy nagle poruszył się niespokojnie i odwrócił się w moją stronę. Nie spał. Wpatrywał się we mnie swoimi dużymi, brązowymi oczyma, a ja zamknęłam powieki, czując jak po policzkach spływa mi wodospad łez.
- Ej, mała. Nie płacz. Wszystko jest dobrze.- wyszeptał, a ja momentalnie rzuciłam się na niegoo, wtulając mocno w jego klatkę piersiową.
- Dziękuję ci. Dziękuję ci, Liam. Nie wiem jak ci się odwdzięczę. Uratowałeś jej życie. Uratowałeś życie mojej małej córeczce.- szeptałam, a on gładził ręką moje plecy. Jego dotyk uspokajał mnie. On sprawiał, że czułam się bezpieczna.
- Naszej córeczce Amy. Pamiętaj, że teraz prawnie jestem jej tatą.- uśmiechnęłam się i choć go nie widziałam czułam, że on także to robi.
- A największą zapłatą będzie twój uśmiech.- powiedział, a ja oderwałam się od niego, składając na jego policzku delikatny pocałunek.
- Dziękuję, że jesteś.- powiedziałam, siadając obok niego. Długo rozmawialiśmy, kiedy usłyszałam jak ktoś niepostrzeżenie wchodzi do środka sali. Odwróciłam głowę, a moim oczom ukazał się Lou, wiozący na wózku... Mie? Na mojej twarzy wyrósł szeroki uśmiech, ale zaraz zastąpiło go przerażenie.
- Mia! Chryste, Louis co ty wyrabiasz? Ona powinna leżeć. Jest świeżo po operacji!- powiedziałam ostro, wstając z miejsca. Widziałam jak oboje patrzą na siebie, przewracając oczami.
- Spokojnie mamuś. Czuję się dobrze. Przyszliśmy zobaczyć tatę!- krzyknęła wesoło mała, a mnie zamurowało. Spojrzałam na Liama, który był równie zaskoczony jak ja. Spojrzałam na Louisa, który na twarzy miał wymalowaną wielką radość. Nic nie mówiąc, podwiózł Mie bliżej łóżka bruneta, a dziewczynka, patrząc na niego mocno go objęła.
- Wiesz, nigdy nie miałam taty. Fajne, że teraz mam tyle wujków i cioć! Strasznie kocham mame. Ty też ją kochasz, prawda?- zapytała mała, a mój wzrok napotkał świecące tęczówki chłopaka. Wpatrywaliśmy się w siebie, a ja bałam się cokolwiek zrobić. Nie wiem co chciałam usłyszeć, ale moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Pytanie tylko: dlaczego?
- Tak, skarbie. Bardzo ją kocham.- odparł cicho, nadal nie spuszczając ze mnie wzroku. Mała chwyciła Louisa za rękę i wyszeptała mu do ucha tak, że dało się wszystko usłyszeć.
- Widzisz?! Mówiłam ci!- Lou zaśmiał się cicho, po czym spojrzał na nas i potem znów wlepił wzrok w Mie. Stałam jak wryta, nie wiedząc co właściwie miałabym powiedzieć na to wyznanie.
- Mamusia też cię kocha. Ona tego nie mówi, ale jesteś dla niej tak ważny jak wujek Harry.- powiedziała cicho dziewczynka, a na mojej twarzy wyrósł ogromny rumieniec. Liam uśmiechnął się, a zaraz potem z ust dziewczynki dało się usłyszeć kolejne pytanie:
- Będziesz z nami mieszkał?- wszyscy spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem. Co ja mam im teraz odpowiedzieć?
- Jeśli mama się zgodzi, to nie widzę problemu.- rzekł, a ja przełknęłam głośno ślinę. Posłałam małej najsłodszy uśmiech na jaki było mnie stać.
- Pewnie. W końcu jesteśmy teraz rodziną.- wyszeptałam, wpatrując się w jego hipnotyzujące tęczówki. Widziałam w nich ogromną radość. Uśmiechnęłam się i już miałam coś powiedzieć, kiedy do sali wpadł zdenerwowany Zayn. Uśmiechnął się na widok Mii tulącej się do Liama i Louisa, który z kolei tulił się do pozostałej dwójki. Zaraz... że co? Zmarszczyłam brwi, widząc ich niedźwiedzi uścisk, ale zaraz z transu wyrwał mnie mulat, który lekko chwytając mnie za ramię, spojrzał mi w oczy.
- Amy, ktoś czeka na ciebie na korytarzu.- widziałam w jego oczach zdenerwowanie. Nie miałam pomysłu kto to mógłby być. Spojrzałam na niego niemo pytając kto to, ale on spuścił wzrok, nic nie mówiąc. Westchnęłam i, patrząc na Liama chciałam coś powiedzieć, ale chłopak mi przerwał:
- Idź. Damy sobie radę.- posłał mi uroczy uśmiech, a moje serce wypełniło przyjemne ciepło. "Co się z tobą dzieje, Amy?". Szybkim krokiem ruszyłam w kierunku korytarza, gdzie czekała na mnie niemała niespodzianka. Stanęłam jak wryta, widząc Gemme kłócącą się z... Harrym. Serce zaczęło mi być szybciej na jego widok. Przełknęłam ślinę, orientując się, że jeszcze mnie nie zauważyli.
- Idź stąd Harry. Nie masz tutaj czego szukać. Wracaj do swojej suki i daj jej żyć! Ona nie zasługuje na takie cierpienie jakie ty jej dajesz.- słyszałam z ust mojej przyjaciółki, nie mogąc pojąć o co chodzi. W tym momencie lokaty spojrzał na mnie, a nasze spojrzenia się spotkały. Jego zielone tęczówki nabrały koloru trawy, a tańczące w nich iskierki mieniły się w świetle. Uśmiechnął się lekko na mój widok, co odwzajemniłam. To było brew mojej woli.
- Cześć Harry.- szepnęłam. Gemm odwróciła się do mnie i posyłając swojemu bratu ostatnie spojrzenie, warknęła:
- Pamiętaj o tym co ci mówiłam, Styles. Ja już nie mam brata.- zszokowana patrzyłam jak wbiega do sali gdzie leżał Liam i Mia. Wpatrywałam się w Hazze, a widząc jak robi kilka niepewnych kroków w moją stronę, zadrżałam lekko.
- Tęskniłem...- wyszeptał, chwytając moją dłoń, a ja poczułam nagły napad złości. Cholernie cieszyłam się, że przyszedł, ale miałam mu za złe, że przez tyle czasu nie dał znaku życia. Wyrwałam dłoń z jego uścisku, a ten spojrzał na mnie zaskoczony.
- Tęskniłeś? Gdzie byłeś przez ten czas, kiedy cię na prawdę potrzebowałam? Dlaczego nie odbierałeś komórki? Gdzie do cholery wtedy byłeś?- czułam jak w oczach ponownie gromadzą mi się łzy.
- Amy... To nie jest takie proste. Ja...- wahał się, a ja w jego oczach dostrzegłam wielki ból i smutek. Nie mogąc się powstrzymać po prostu wtuliłam się w jego tors. Zaskoczony dopiero po chwili odwzajemnił gest.
- Po prostu nigdy więcej tak nie rób, dobrze?- wyszeptałam, czując przyjemny zapach jego perfum. Objął mnie mocno, jakby bał się, że w każdej chwili mogę uciec. Nie odpowiedział.
- Amy... wyjedźmy. Wyjedź ze mną na kilka dni. Tylko ty i ja.- oderwałam się od niego, szukając w jego oczach jakiegokolwiek znaku, że żartuje. Niestety, dostrzegłam tylko śmiertelną powagę.
- Żartujesz. Przecież Mia i Liam są świeżo po operacji. Kto się nimi zajmie? Nie mogę sobie tak po prostu wyjechać.- odrzekłam zszokowana jego dziwną propozycją. Nie wiem kiedy i jak to się stało, ale w pewnym momencie poczułam na swoim ramieniu dłoń. Odwróciłam się, widząc tak cholernie znajome, brązowe tęczówki. Stał samodzielnie, ale Zayn i Lou musieli go podtrzymywać gdyby miał upaść.
- Jedź, mała. Damy sobie radę. Przyda ci się odrobina wolnego.- powiedział Liam,  a ja spojrzałam na Harry'ego,  którego wyraz twarzy wyrażał tylko dwie rzeczy. Ogromną radość i coś czego nigdy nie potrafiłam odgadnąć. Jakby... Nadzieję?







Witam kochani ;) Dzisiaj rozdział króciutki, ale następny pojawi się jutro albo w niedzielę :) Nie będę się rozpisywała. Powiem tylko, że dostałam się na staż do zwiastunowni! :) Do następnego kochani! :)

















4 komentarze:

  1. wspaniały o boże!!!!!!. Nareszcie Harry sie pojawił. Mia jak zawsze bezpośrednia hahahahha kochana dziewczynka. Rozdział boski , kocham, zyczę weny i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka! W końcu mam czas na skomentowanie twojego rozdziału, który był...zajebisty! Szkoda, że króciutki, ale warto było czekać!
    Na wstępie napiszę, że tytuł rozdziału to fragment mojej ulubionej piosenki z albumu Four...No Control, zgadza się? Tak się tym jarałam, chociaż nie wiem czemu ;) No, ale przejdźmy do ważniejszych rzeczy.
    Normalnie cieszę się jak głupia, kiedy czytam, jaka Mia jest szczęśliwa. Nie wytrzymałabym, gdyby jej tu nagle zabrakło. Liam jest bohaterem! No kurde, on przecież uratował jej życie! I jest ojcem małej! I będą razem mieszkać! Tylko zastanawiam się, czy Amanda rzeczywiście kocha Liama. W końcu widać, że ciągnie ją coś do Harry'ego. I ten ich wyjazd....szczerze? Boją się go. Pewnie Styles zamierza Amy wszystko powiedzieć. Jezu, jak ona na to zareaguje? Pewnie go znienawidzi jak Gemma. Kurde, szkoda mi Harry'ego. To wszystko przez tą cholerną Mega. Fajnie by było, gdyby rzeczywiście wpadła pod samochód. Już Dercy jest mniej wnerwiająca!
    Kurde, wydaje mi się, że Mia to najbardziej uwielbia Louisa! Hih, tacy z nich przyjaciele.
    Przypomniało mi się jeszcze coś...co z naszym kochanym Liamsonem? Zdechł czy co? Brakuje mi tego psiaka! Musisz go w końcu dodać. Mógłby obsikać Megan buty albo coś...okey, zaczynam tworzyć własny scenariusz :) Po prostu za nim zatęskniłam! Hih!
    Kurde, ja chcę już kolejny rozdział! Chcę zobaczyć reakcję Amy na wieść o wyjeździe Hazzy i...ciąży Megan. No i o tym, że odchodzi z zespołu.
    Coś czuję, że teh komentarz będzie w chu....nie, nie będę przeklinać. Po prostu będzie długi, ale chyba to ci nie będzie przeszkadzać. Czekam na to, co wymyślisz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany *-* szczerze się jak głupia czytając to xD aż mi się chce napisać i dodać dziś następny rozdział! ;)

      Usuń
  3. Jak to sie stało ze liam sam wysyła amy z Harrym ????jak to sie dalej potoczy??

    OdpowiedzUsuń