Menu

piątek, 3 lipca 2015

28. "Słowa będą tylko słowami dopóki nie tchniesz w nie życia."

ŁADNIE PROSZĘ O KOMENTARZE :) <3






POV Liam




Chodziłem w kółko od dziesięciu minut, starając się poukładać wszystko w głowie. Okazało się to jednak prawie nie możliwe, bo cały mój umysł zapełniały tylko te myśli. Myśli o niej. Nie mogłem przestać, nawet gdybym bardzo chciał. Nie mogłem wyrzucić jej z mojego umysłu. Obwiniałem się za ten cholerny wypadek. Wiem, że nie powinienem, ale jednak tak było. To ja zdenerwowałem ją moimi słowami. To dlatego wyszła tak szybko i to dlatego to pieprzone aut nie zdążyło się zatrzymać. Kiedy była w śpiączkę... Tak cholernie się bałem. Bałem się, że już nigdy się nie obudzi. Bałem się, że już nigdy nie zobaczę jej szmaragdowych tęczówek, że nigdy nie usłyszę jej melodyjnego śmiechu. Bałem się tego, że stracę ją na zawsze. Mogła mnie odrzucić. Mogła wyśmiać moje uczucia, ale nie mogłem tego w sobie wiecznie dusić. Starałem się, ale nie potrafiłem. Najwidoczniej nie jestem wystarczająco silny. Ale czego się spodziewałem? Że tak po prostu zapomni o Stylesie i pozwoli mi wychować nie moje dziecko? Że pokocha mnie choć w połowie tak mocno jak ja ją? Cóż... doskonale wiedziałem, że tak się nie stanie. Ale się stało. I nie byłem z tego do końca zadowolony.
- Co teraz będzie?- głos zabrała Perrie. Wszyscy siedzieliśmy w salonie, czekając na Gemme, po którą Louis zadzwonił pół godziny temu. Chciałem aby była przy tej rozmowie, bo wiedziałem, że stanie po mojej stronie. Nie chciałem podejmować tak poważnej decyzji. Bałem się jej.
- Moje zdanie znacie.- powiedziałem oschle, opierając się o blat. Odpowiedziała mi cisza, po której usłyszałem zrezygnowany głos Nialla.
- Dlaczego się upierasz? To twoja szansa, Liam! Wszystkie wspomnienia o Harrym i Megan wyparowały z jej umysłu jak bańka mydlana. Nie pamięta nic, co jest związanego z nim i tego, że on kiedykolwiek istniał. To znak.- zaprzeczyłem ruchem głowy, trawiąc jego słowa.
- Nie chcę jej do niczego przymuszać! Ona o tym nie wie, ale podświadomie nadal kocha Harry'ego. W stosunku do mnie, ani do żadnego z was nic się nie zmieniło. Została tylko pustka, którą nie ma czym zapełnić. To niesprawiedliwe.- upierałem się przy swoim. Owszem. Pragnąłem tego aby mnie pokochała. Niall miał rację. To była moja szanse, być może jedyna i niepowtarzalna, ale... tak nie można. To nie byłoby fair.
- Nie rozumiem cię...
- Ona powinna znać prawdę. Jesteśmy jej to winni.- warknąłem, przerywając Perrie. Usłyszałem za moimi plecami kroki, a odwracając się ujrzałem blondynkę, która przyglądała nam się z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Oni mają rację, Liam.- usłyszałem z jej ust. Podszedłem do niej i patrząc jej w oczy szepnąłem.
- Myślałem, że... że ty...
- Także uważałam, że powinna wiedzieć, ale kiedy weszłam do tej kawiarni i go zobaczyłam... Bałam się. Zmienił się. I to bardzo. Na początku chciałam mu powiedzieć, ale spanikowałam. Po telefonie Lou, wstałam i...- przerwała, a ja coraz bardziej zniecierpliwiony potrząsnąłem jej ramieniem.
- Co? Co mu powiedziałaś?- Gemma spojrzała na mnie, a potem na pozostałych. Ostatecznie jej wzrok utknął w małej dziewczynce, która właśnie wbiegła do salonu.
- Ciocia Gema!- blondynka klęknęła i wzięła dziewczynkę w ramiona, a po jej policzku spłynęła jedna, samotna łza.
- Upiliście się. Przespaliście. Akt pożądania. Nic więcej. Jeśli chcesz zgrywać szlachetnego panicza to zostańcie przy przyjaźni. Ale dziecko jej twoje. Taka jest ostateczna wersja.- zacisnąłem zęby i cisnąłem najbliższą rzeczą jaką miałem pod ręką. Jak się okazało, był to wazon, który roztrzaskał się na milion drobnych kawałków. Mała Mia zatrzęsła się ze strachu. Podszedłem do niej, biorąc ją na ręce.
- Jeśli się dowie znienawidzi nas wszystkich. Znienawidzi mnie.- zaakcentowałem ostatnie słowo, napotykając się ze zrezygnowanymi spojrzeniami moich przyjaciół.
- Więc róbmy wszystko aby się nie dowiedziała. Harry wrócił. Nie wiemy na jak długo i po co. Trzeba zrobić wszystko, aby nie doszło do ich spotkania. Jeśli Liam będzie zachowywał się naturalnie, nie zorientuje się. Jest osłabiona. Ona...
- Jest słaba. Właśnie. Zbyt słaba. Czy nie dziwi was to ani trochę?- głos zabrała Caroline. Spojrzeliśmy na nią zdziwieni, nie rozumiejąc o co chodzi.
- Czy tylko ja to zauważyłam? Już przed wypadkiem była za słaba. Ciąża aż tak bardzo nie męczy. Ona wygląda jak trup, prawie w ogóle nie widać brzucha, a lekarze nie chcą nic mówić. Coś jest nie tak.- zmarszczyłem brwi, zastanawiając się nas sensem jej słów.
- Carly ma rację. Też to zauważyłem. Ale Amy nic nam sama nie powie. Ale...- Zayn przerwał swoją wypowiedź, spoglądając na mnie.
- Ale jest ktoś kto może wiedzieć więcej od nas.




*Miesiąc później*


POV Amy




Przemierzałam właśnie kolejną alejkę w sklepie spożywczym, który wydawał się nie mieć końca. Od wyjścia ze szpitala minęły ponad trzy tygodnie, ale żaden z moich przyjaciół nie chciało upuścić mnie na krok. Traktowali mnie jak porcelanową laleczkę, którą w każdej chwili można było potłuc. Miałam dziwne przeczucie, że oni wiedzą o moim nieuchronnym wyroku, ale zaraz ganiłam się za te myśli. Bo niby skąd mieli by wiedzieć? Udało mi się po długich namowach odesłać Liama, który uparł się aby jechać ze mną po ogórki na drugi koniec sklepu. Jako kobieta ciężarna mogłam mieć zachcianki. Martwił się. Wiedziałam o tym. Widziałam to i mnie jego stan także niepokoił. Wszyscy zachowywali się jakoś dziwnie. Niezrozumiale. Coś się zmieniło, a ja nie mogłam odkryć co to takiego. Nadal nie mogłam przetrawić tego, że spałam z Liamem. Że spodziewałam się jego dziecka. To było dla mnie na prawdę dziwne zważając na to, że ja nie piję, a chłopak nigdy nie przepadał za alkoholem. Nie mogłam sobie przypomnieć naszej wspólnej nocy. Miałam w głowie wielką dziurę, której nawet teraz, kiedy odkryłam już to co chciałam wiedzieć nie mogłam zatamować. Dziwnie się czułam, mając świadomość, że spodziewam się dziecka mojego przyjaciela. Dziwnie czułam się z myślą, że nadal utrzymywałam stosunki przyjacielskie, chociaż doskonale wiedziałam o jego uczuciach. Pamiętałam jak mi je wyznał. Ale mimo to, że mogłam z nim być nie chciałam. A może chciałam, ale coś mnie hamowało. Coś czego nie byłam świadoma. Coś czego nie pamiętałam. Zamyślona nie zauważyłam, jak przede mną wyrasta wysoka postać. Zanim zorientowałam się było już za późno. Moje zakupy leżały na ziemi, a ja nie patrząc na kogo wpadłam, schyliłam się, aby zebrać swoje rzeczy.
- Przepraszam. Fajtłapa ze mnie.- przeprosiłam zmieszana, nie patrząc w górę. Chwilę minęło zanim uświadomiłam sobie, że na ziemi nic już nie pozostało, a nieznajomy pomagał zbierać strącone zakupy. Dopiero, kiedy wstałam odważyłam się spojrzeć. Jak się okazało był to mężczyzna. Mniej więcej w moim wieku, o szerokiej posturze, ubrany cały na czarno. Na głowie miał charakterystyczną burzę ciemnych loków, ale moją uwagę przykuło coś innego. Jego oczy. Duże, koloru ciemnej trawy. Długo zajęło mi aby uświadomić sobie, że nie tylko ja wpatruję się z niego, ale z wzajemnością. Zmieszana przeczesałam włosy palcami, posyłając mu lekki uśmiech. Zmarszczyłam brwi, uświadamiając sobie jedną rzecz.
- Proszę mi wybaczyć pytanie, ale czy my się znamy?- mówiąc to patrzyłam w jego tęczówki, nie mogąc oderwać wzroku. Chłopak wydawał się być zmieszany moim pytaniem. Zmarszczył brwi i odezwał się swoim zachrypłym głosem, który powalił by nie jedną kobietę.
- Nie. Chyba nie.- posmutniałam. Sama nie wiedziałam dlaczego. Skinęłam głową, zagryzając wargę.
- Na prawdę mnie nie pamiętasz? To ja, Harry.- spojrzałam na niego zakłopotana. Próbowałam sobie przypomnieć, ale nie mogłam znaleźć na liście moich kontaktów żadnego Harry'ego.
- To musi być pomyłka. Być może kiedyś leczyłam pana dziecko. Jedynie taka możliwość przychodzi mi do głowy.- wyjaśniłam, chcąc szybko zakończyć tę konwersację. Zganiłam się w myślach za wcześniejszą opinię o nim. Teraz zaczął mnie przerażać. Skąd było we mnie tyle rozbieżnych emocji? A, no tak. Ciąża.
- Amy. Co się z tobą stało?- otworzyłam szerzej oczy, uświadamiając sobie, że przecież wcale mu się nie przedstawiałam.
- Skąd pan wie jak mam na imię?- wystraszyłam się. W duchu prosiłam aby zjawił się Liam. Ten facet coraz bardziej zaczynał mnie niepokoić. Był... tajemniczy.
- No tak. Puściłaś się z Liamem i teraz już jestem dla ciebie panem. Rozumiem.-  zmarszczyłam brwi, wymierzając mu siarczysty policzek. Chłopak skrzywił się, a ja zaciskając zęby warknęłam.
- Jak pan śmie?- odwróciłam się, chcąc odejść, ale zatrzymała mnie czyjaś dłoń mocno chwytająca moją. Odwróciłam się, napotykając jego zielone tęczówki. Oddychałam płytko, zaczynając się bać.
- Dlaczego?- usłyszałam pytanie z jego ust.
- Niech mnie pan puści. Bo zacznę krzyczeć.- zagroziłam, mając już dość całej tej dziwnej sytuacji.
- Nie słyszałeś? Pani prosi żebyś ją puścił.- usłyszałam za plecami znajomy głos i dziękowałam w duchu, że moje prośby zostały wysłuchane. Lokaty dopiero teraz poluźnił uścisk, ostatecznie puszczając mnie całkowicie. Liam wziął mnie w ramiona, tuląc do siebie mocno.
- Idź do samochodu. Zapłacę za zakupy i zaraz wrócę.- skinęłam głową, postanawiając go posłuchać. Ostatni raz spojrzałam na Harry'ego, wyłapując jego pełne bólu spojrzenie. I wtedy pierwszy raz poczułam coś, co powinnam czuć już co najmniej kilka razy. Dziecko zaczęło kopać.




POV Harry



Patrzyłem jak Amy oddala się, trzymając za krągły brzuszek. Nadal wyglądała pięknie, choć wory pod oczami powiększyły się, a i tak blada z natury skóra teraz była niemal jak czysta kartka papieru. Chciałem ją dotknąć. Pocałować. Wziąć w ramiona. Nie rozumiałem dlaczego udawała, że mnie nie zna. Nie rozumiałem dlaczego puściła się z Liamem. Z zemsty? Myślałem, że ją znam. Znałem ją. Ona by tego nigdy nie zrobiła. Wiedziałem, że wciąż mnie kocha. Po prostu to czułem. Nie wiem co się stało z moją małą Amy, ale zamierzałem się tego dowiedzieć. Coś mi tu nie grało. Przecież była chora. Śmiertelnie chora. Była odpowiedzialna i jestem niemal pewny, że z własnej woli nie zrobiłaby sobie dziecka. Nie ryzykowałaby. I wtedy mnie olśniło. Dziecko nie mogło być Liama. Ono było moje.
Podniosłem wzrok, napotykając wściekłe spojrzenie bruneta. Podszedłem do niego pewnym krokiem i, patrząc mu w oczy warknąłem.
- W co ty grasz, Liam?






Witam moje mordki! Rozdział miał być za tydzień, a jest dziś. :) Zaskoczeni?
Cóż... chciałam wam bardzo, bardzo podziękować za komentarze pod poprzednim rozdziałem! Widzicie? Tak mnie zmotywowaliście, że rozdział pojawił się dzień później xD
Ale to nie tylko wasza zasługa... Dum dum dum!
DOSTAŁAM SIĘ DO SZKOŁY PIERWSZEGO WYBORU!
Koper- biol-chem-mat witaj! :')
Z tej okazji jest rozdzialik :D
Co tu się dzieje? Okłamują Amy? Liam ojcem jej dziecka? Spotkanie z Harrym? Co zrobi nasz loczek aby odzyskać Amy? Aby odzyskać dziecko? A co z Megan? A Dercy? Pamiętacie ją jeszcze? mmm.... Do następnego!
KOMENTOWAĆ MORDKI! :d w nagrodę dla Sysii ;')


















13 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się że dzisiaj pojawił się rozdział jest świetny jestem ciekawa kiedy Amy przypomni sobie harrego graturacje że dostałaś się do wybranej szkoły :) pozdrawia paula

    OdpowiedzUsuń
  2. UMIEEEEEEEEEEERAM! O.O Pisz następny rozdział i jutro chcę go widzieć <3 <3 <3 Cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspanialy rozdzial :) gratulacje z powodu szkoly :D czekam na nexta. Buzki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko, sama nie wiem, od czego zacząć, tyle mam do napisania!
    No, może na początku podziękuję ci za to, że rozdział tak szybko dodany. Naprawdę miło mi się zrobiło. Zaczęłam przepisywać swój, ale kiedy zobaczyłam, że dodałaś, to rzuciłam wszystko w pizdu i zaczęłam czytać!
    Akurat ten rozdział jak na razie podobał mi się najbardziej! Tyle się wydarzyło! Jest jeszcze ciekawszy od poprzedniego!
    Ale po kolei...
    Wkurzyłam się na nich. Naprawdę się wkurzyłam. I chyba na Gemmę najbardziej. Powiedziała, że dziecko, które nosi Amanda jest Liama, a przecież to nieprawda. Nie mogą ją tak okłamywać! Rozumiem, że nienawidzą Harry'ego, ale to co zrobili, było po prostu chamskie! Nawet Liam mi podpadł, chociaż upierał się, że to zły pomysł. A jak rzeczywiście wszystko się wyda? A może Amy odzyska pamięć i co wtedy? Jak jej to wytłumaczą? Jak mogli ją tak okłamać. Po prostu nie wierzę..
    A Harry? Według mnie zmienił się na lepsze. Sama nie wiem, dlaczego tak go bronię.Na początku go nie lubiłam, a teraz go normalnie kocham. To, jakie przez tą cholerną Megan ma piekło. Do tego wszyscy się od niego odwrócili, a Amy go nie pamięta..
    A on oczywiście nie ma pojęcia, że miała wypadek. Przynajmniej pokapował się, że dziecko jest jego. Mam nadzieję, że do niej przyjdzie i spróbuje jej to wszystko wytłumaczyć, chociaż może być ciężko po tej akcji w sklepie. Kurde, kurde, kurde.
    Oczywiście, że pamiętam Dercy, jak mogłam o niej zapomnieć. Przeklęta żmija, chociaż chyba nikt nie pobije Megan. Przy pomniał mi się jeszcze Thomas. Dawno go nie było. Znaczy wiem, że wyjechał. A Amy jakby urwała z nim kontakt. A Liamson? Nadal liczę, że ten piesek w końcu się tu pojawi..zaraz, zaraz. Piesek? Teraz to już raczej pies, bo sporo miesięcy upłynęło. Kurde, on zawsze bohaterom dawał tyle uśmiechu. Teraz by im się przydał.
    Kurde, ty tak świetnie wszystko komplikujesz! Masz tyle pomysłów! Jesteś świetna, a twój styl pisania...genialny! Dziękuję za miłe słowa pod moim ostatnim rozdziałem, ale nadal uważam, że twoje opowiadanie jest lepsze!
    Jejku, cieszę się, że u ciebie ludzie zaczęli komentować, szkoda, że u mnie jest raczej na odwrót, ale trudno!
    Mam nadzieję, ze następny rozdział pojawi się równie szybko, bo coś tu się zaczyna dziać! Starcie Harry'ego i Liama? Może być ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsze opowiadanie ever :D gratulacje! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie podoba mi się. Ona musi się dowiedzieć. Harry zawsze był moim ulubieńcem i nawet w opowiadaniach nie umiem się na niego złościć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste! ❤ Gratulacje! ;*
    Ja również dostałam się do szkoły pierwszego wyboru! ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dreszczyk niepokoju mnie przeszedł )))) czekam na następny ))))

    OdpowiedzUsuń
  9. super :)
    ja też się dostałam do szkoły pierwszego wyboru :)
    A kłamstwa w rozdziale wyjdą :p

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekamy na dalsze niespodzianki!! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. łołołołołoł.!!! coś czuję że teraz będzie duże zamieszanie xd cudny rozdział <3 czekam na kolejny i życzę weny :* i gratuluję dostania się do szkoły :)) / Marcysia ^^

    OdpowiedzUsuń